Wreszcie koniec ostracyzmu? Damian Kądzior dostał szansę i od razu ją wykorzystał

Damian Kądzior wreszcie wybiegł na boisko w barwach Eibaru. Po ponad półtoramiesięcznej przerwie Polak dostał szansę w meczu z Racingiem Rioja (2:0) i pokazał się z dobrej strony. Oby dzięki temu udało mu się przekonać do siebie trenera Jose Luisa Mendilibara.

Nie tak Damian Kądzior wyobrażał sobie początek w Eibarze. Polak wystąpił w pierwszych czterech meczach Eibaru, jednak później został odstawiony na boczny tor. Od początku października rozegrał w LaLiga ledwie piętnaście minut. Przesiedział na ławce rezerwowych każde z ostatnich pięciu spotkań i oglądał, jak szansę występu dostawali wszyscy inni skrzydłowi. Trudno było zrozumieć, dlaczego trener Jose Luis Mendilibar konsekwentnie nie stawiał na 28-latka, jednak być może coś ruszy się po starciu z czwartoligowym Racingiem Rioja (2:0) w Pucharze Króla. W nim szkoleniowiec dał szansę zmiennikom, w tym Kądziorowi, a ten spisał się co najmniej przyzwoicie.

Zobacz wideo "To, co robił Lewandowski, jest niepojęte. To nie może być przypadek" [SEKCJA PIŁKARSKA #75]

Damian Kądzior „na plus” w Pucharze Króla

Polak wyszedł w podstawowej jedenastce Eibaru na lewym skrzydle, ale z biegiem czasu zmienił się pozycją z Pedro Leonem, który rozpoczął mecz na przeciwnej flance. To po centrze Kądziora z prawego skrzydła padła pierwsza bramka dla Basków. Dobre dośrodkowanie 28-latka przedłużył jeden z obrońców, a z bliska do siatki trafił Pedro Leon, który zdobył obie bramki dla gości. Nasz skrzydłowy powinien był wywalczyć też rzut karny. W końcówce był ewidentnie faulowany w szesnastce, jednak arbiter – ze znanych tylko sobie przyczyn – nie zdecydował się na użycie gwizdka. Tę sytuację widać od ok. 3 minuty poniższego skrótu starcia Eibara z najmłodszym zespołem grającym w 1/64 Pucharu Króla (Racing Rioja założono przed sezonem 2018/19).

 

Kądzior był aktywny przez całe spotkanie. Miał 73 kontakty z piłką. 38 z 46 wykonanych przez niego podań dotarło do celu, a jedno z nich było kluczowym. Polak ośmiokrotnie dośrodkowywał, jednak tylko dwukrotnie celnie – nie zawsze wynikało to z jego winy, co widać np. w powyższym skrócie, gdy rywale nie potrafili wykorzystać dobrych zagrań 28-latka. Hiszpanie chwalili Damiana za ambicje, ale zwracali też uwagę, że trudno go chwalić w porównaniu z Leonem, rywalem w walce o miejsce w podstawowej jedenastce, który zdobył dwie bramki i był najlepszy na murawie.

Czy Mendilibar wreszcie zaufa Kądziorowi?

Miejmy nadzieję, że tym występem Kądzior przekonał do siebie Mendilibara. Trener ciągle szuka odpowiedniego rozwiązania na prawe skrzydło. Ostatnio grali tam wszyscy, włącznie z nominalnymi defensorami (Alejandro Pozo, Kevin Rodrigues), tylko nie Kądzior. I nie było tak, że rywale grali na niesamowitym poziomie. Pomijając Bryana Gila, który jest jedną z rewelacji początku sezonu w LaLiga, reszta grała po prostu słabo. Dlaczego Polak nie otrzymywał szans? Tego nie wie nikt. Nawet sam Damian, który regularnie zbiera komplementy np. od dyrektora sportowego Frana Garagarzy, który zapłacił za niego Dinamu Zagrzeb aż 2 miliony euro – kwotę naprawdę dużą jak na możliwości baskijskiej ekipy.

W Hiszpanii mówiło się o ostracyzmie w wykonaniu Mendilibara. Polak robił wiele, by go przekonać – na rzecz pracy w klubie zrezygnował z wyjazdu na zgrupowanie reprezentacji, brał dodatkowe lekcje języka hiszpańskiego czy trenował indywidualnie z polskim szkoleniowcem Aleksandrem Kowalczykiem, ale to wszystko nie dawało efektów. Szkoleniowiec Eibaru nie decydował się na Polaka nawet, gdy wykorzystywał komplet pięciu zmian... 

Miejmy nadzieję, że występ w Pucharze Króla pomoże Kądziorowi w przekonaniu do siebie Mendilibara. Jeśli sytuacja szybko nie ulegnie zmianie, 28-latkowi może uciec szansa wyjazdu na mistrzostwa Europy, co byłoby o tyle przykrym scenariuszem, że jeszcze kilka miesięcy temu Damian wydawał się pewniakiem do wzięcia jednego z 23 biletów na Euro.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.