Takiego meczu Real Madryt jeszcze nigdy nie przeżył. "Katastrofa, kompromitacja, wstyd"

"Katastrofa zespołu Zinedine'a Zidane'a" - tak o grze Realu Madryt w meczu z Valencią napisał dziennik "AS". Hiszpańskie media używają bardzo mocnych słów do określenia postawy mistrzów Hiszpanii, którzy sensacyjnie przegrali na wyjeździe aż 1:4.

W 35., 54. i 63. minucie Carlos Soler wykorzystywał rzuty karne dla Valencii, która rozbiła u siebie Real Madryt (4:1). Gospodarze wygrali sensacyjnie po trzech rzutach karnych i bramce samobójczej Raphaela Varane'a. Jedynego gola dla "Królewskich" zdobył Karim Benzema.

Zobacz wideo "Barcelona wyhamowała. Real Madryt ma dwa główne problemy"

Echa porażki Realu Madryt z Valencią. "Katastrofa zespołu Zinedine'a Zidane'a"

Hiszpańskie media po niedzielnym meczu nie oszczędzają Realu Madryt. "Grał nieźle do wyniku 1:1. Później nastąpiła katastrofa. Piłkarze Zidane'a nie docenili przeciwnika" - napisał dziennik "AS". "Real posypał się przez papierową obronę" - dodali dziennikarze wspomnianej gazety. "Karne na niekorzyść Realu, niektóre kontrowersyjne. Do tego kompromitujące błędy w obronie. Mecz wstydu Realu Madryt" - podsumował natomiast dziennik "Marca".

Real trzy gole z rzutów karnych stracił po raz pierwszy w historii. Patrząc jednak na zachowanie jego obrońców, trzy bramki stracone ze stałych fragmentów gry wydają się niskim wymiarem kary.

"Dzień do zapomnienia"

Rozczarowania nie kryli sami piłkarze Realu. Nie mieli oni jednak pretensji jedynie do siebie - winą za niektóre gole obarczyli także sędziego. - Pierwszy gol padł z karnego, który nie był karnym. To była pechowa ręka. Ale obroniłem strzał. Nie mam pojęcia, czemu go powtórzono - powiedział po meczu Thibaut Courtois. - Znowu musimy się zjednoczyć, zrobiliśmy to już po przerwie spowodowanej kwarantanną. To dzień do zapomnienia - dodał.

Winnych szukał też Zinedine Zidane. Choć on nie obarczał nikogo, biorąc wszystko na siebie. - Największą odpowiedzialność ponoszę ja, bo to ja muszę szukać rozwiązań w trakcie meczu, a my nie zmieniliśmy niczego po żadnym straconym golu - przyznał trener "Królewskich".

Pomeczowych wypowiedzi w zupełnie innych nastrojach udzielali rzecz jasna piłkarze Valencii. - Przy pierwszym karnym mnie wyczuł, więc miałem wątpliwości, czy strzelać ponownie. Ale podjąłem decyzję, udało się i zyskałem dzięki temu pewność siebie na resztę spotkania - powiedział Carlos Soler, zdobywca hat-tricka. - Byliśmy solidni i stanowczy. To ważne zwycięstwo, bo dotychczas nie graliśmy regularnie. To dla nas ważne punkty - dodał.

Po niedzielnym spotkaniu Real Madryt zajmuje 4. miejsce w tabeli. Valencia jest 9. Na szczycie tabeli niespodziewanie znajduje się Real Sociedad, który po dziewięciu meczach ma na koncie 20 pkt. Za nim są zespoły Villarreal i Atletico Madryt.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.