Ronald Koeman otwarcie skrytykował decyzje podejmowane przez sędziów VAR w ostatnich kolejkach La Liga. Trener FC Barcelony uznał, że działają one na szkodę prowadzonego przez niego zespołu, co było widoczne również przy podyktowaniu rzutu karnego dla Realu Madryt za faul na Sergio Ramosie. Jak podają zagraniczne media, przez słowa wypowiedziane po spotkaniu może otrzymać karę zawieszenia od czterech do nawet 12 meczów.
- Dla mnie to nie był rzut karny, powiedziałem to sędziemu. Chciałem, żeby wyjaśniono mi działanie VAR-u w Hiszpanii. Przez pięć kolejek nie mieliśmy żadnej sytuacji na naszą korzyść. Ani rzutu karnego przeciwko Sevilli, ani czerwonych kartek dla graczy Getafe. Spytałem, czy VAR-u używa się tylko przeciwko Barcelonie - powiedział po meczu Ronald Koeman.
Obecnie Ronald Koeman czeka na decyzje, jakie podejmie w jego kwestii komitet. Według hiszpańskich mediów najniższą karą będzie grzywna od 600 do trzech tysięcy euro. W najgorszym przypadku trener FC Barcelony może zostać zawieszony na 12 spotkań.
Holenderskie media zaznaczają również, że skargę na sędziów spotkania złożyły władze FC Barcelony. Po ostatnim El Clasico klub miał wysłać pismo, w którym zarzucił stronniczość arbitrów. Według magazynu "Voetbal International" władze Barcy w zażaleniu zawarły nagranie asystenta VAR, który przekazał sędziemu głównemu, że Sergio Ramos faulował jako pierwszy. Juan Martinez Munuera natomiast zignorował informację i podyktował rzut karny.
Z decyzją sędziego w trakcie spotkania nie zgodził się także Jordi Alba, który za swoje słowa skierowane w jego stronę został ukarany żółtą kartką. Władze FC Barcelony i Ronald Koeman wciąż oczekują na ostateczną decyzję komitetu.