Nieco ponad trzy tygodnie temu Luis Suarez przeniósł się do Atletico Madryt. O ile o jego możliwym odejściu mówiono już od kilku miesięcy, o tyle tak naprawdę mało kto się spodziewał, że Urugwajczyk rzeczywiście opuści Barcelonę. W katalońskim klubie było ostatnio jednak tyle zawirowań, że ostatecznie napastnik wzmocnił ligowego rywala, co wywołało złość kibiców. Złość, którą podsycały wypowiedzi samego Suareza.
- Były rzeczy, które można było załatwić w inny sposób. To było sześć długich lat. Moja rodzina chciała, abym był szczęśliwy. W Barcelonie dzieją się dziwne rzeczy, jak wysyłanie zawodnika na trening indywidualny, gdy nie jest on przewidziany do pierwszego składu na mecz - powiedział niedawno Suarez. - Takie rzeczy sprawiają, że czuję się źle, moja rodzina to widziała, więc zachęcała mnie do skorzystania z szansy. Gdy pojawiła się możliwość przejścia do Atletico, nie wahałem się nawet przez chwilę - dodał.
Na te słowa w rozmowie z portalem nos.nl odpowiedział Ronald Koeman. - Luis trenował normalnie, trenował dobrze. Ostatecznie zdecydował się odejść, ale powiedziałem mu wtedy: "Jeśli nie odejdziesz z jakiegoś powodu, będziesz po prostu jednym z wielu. Ale będziesz mógł mi udowodnić, że się mylę" - przyznał trener Barcelony.
- To nie ja miałem problem z Luisem, ale klub czuł, że potrzeba odmłodzenia kadry. Teraz to widać - zakończył Koeman.
Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl
Przeczytaj także: