Bale zarabia nawet na niegraniu w Realu. Zagrał w reklamówce i wyśmiał krytyków

Gareth Bale nie robi sobie nic z krytyki, jaka spada na niego w hiszpańskiej prasie. Media w Madrycie od miesięcy zwracają uwagę na to, że piłkarza bardziej niż gra dla Realu interesuje wysoki kontrakt i pola golfowe, na których spędza więcej czasu niż na boisku. W reklamie telewizji BT Walijczyk dał dziennikarzom z Półwyspu Iberyjskiego kolejny powód do ataku jego osoby.

Real Madryt od roku bezskutecznie próbuje pozbyć się Bale'a. Zeszłego lata najpoważniejsza propozycja za zawodnika przyszła z Chin, ale ostatecznie okazała się niesatysfakcjonująca dla madrytczyków. Po Walijczyka nie ustawia się kolejka chętnych. Kluby odstraszają wysokie oczekiwania finansowe piłkarza, który w Realu zarabia około 15 milionów euro, i jego częste kontuzje.

Zobacz wideo Domenech o Lewandowskim: Powinien mieć szanse na Złotą Piłkę

"Walia, golf, Madryt - w tej kolejności"

Na Estadio Santiago Bernabeu wszyscy zdają sobie sprawę, że pozbycie się Bale'a to zadanie trudne, zwłaszcza że sam zawodnik nie chce odchodzić, i to mimo że Zinedine Zidane w drugiej połowie poprzedniego sezonu jasno dał do zrozumienia piłkarzowi, że na niego nie liczy. Bale'owi marginalna rola w zespole nie przeszkadza. Jego kontrakt obowiązuje do 2022 roku, a na zarobki takie, jak w Madrycie, nie może liczyć nigdzie indziej. Dwa tygodnie po wypełnieniu umowy skończy 33 lata, co dla piłkarza bazującego głównie na szybkości zdaje się pożegnaniem z największym europejskim futbolem.

Poza tym Bale zwyczajnie życie w stolicy Hiszpanii lubi. Świetna pogoda, a do tego sąsiedztwo świetnie utrzymanych pól golfowych, na których piłkarz spędza każdą wolną chwilę. Madryckie media od wielu już miesięcy zarzucają gwiazdorowi, że tego bardziej od grania w piłkę interesuje relaks podczas gry w golfa. Sam Bale naigrywał się z tych nagłówków po awansie na mistrzostwa Europy, jaki wywalczył z reprezentacją Walii. Wtedy do zdjęć pozował z flagą swojego kraju z napisem: "Walia, golf, Madryt - w tej kolejności", co oczywiście w Hiszpanii spotkało się z falą krytyki i oskarżeniami o brak szacunku do Realu.

Zagrać na nosie Madrytowi

Walijczykowi na dobrym wizerunku wśród sympatyków klubu zdaje się już niespecjalnie zależeć. W nowej reklamie telewizji BT, której tematem jest możliwość wielokrotnego zmieniania pakietów sportowych w abonamencie, Bale raz jeszcze utarł nosa krytykom. W materiale marketingowym, w którym zmianę pakietów połączono z pomysłem nielimitowanych zmian w piłce nożnej, Bale dostaje telefon od piłkarza Liverpoolu Trenta Alexandra-Arnolda. Gracz "The Reds" pyta przebywającego na polu golfowym Walijczyka, co sądzi o wprowadzeniu nielimitowanych zmian w czasie meczu piłkarskiego i dodaje, że dzięki takiemu rozwiązaniu Bale pojawiałby się na boisku częściej. Zawodnik Realu rzuca wtedy telefonem na ziemię i wraca do gry w golfa.

 

Reklama już jest oczywiście szeroko komentowana w hiszpańskich mediach, w których dziennikarze są zniesmaczeni wyemitowanym w Wielkiej Brytanii spotem. Były piłkarz Realu Alvaro Benito w rozgłośni radiowej Cadena SER stwierdził, że choć szanuje Bale'a za jego dokonania w Madrycie, to ubolewa nad jego zachowaniem: - On się stał karykaturą piłkarza. Tworzy wokół siebie bardzo negatywny wizerunek, który sprawi, że bardziej niż jego grę będzie się w Madrycie wspominało to, co robi teraz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.