Barcelona tylko zremisowała z Atletico Madryt 2:2 we wtorkowym meczu 33. kolejki LaLiga. Gospodarzy nie uratował także Antoine Griezmann. Francuz zaczął mecz na ławce rezerwowych, a trener Quique Setien wpuścił go do gry dopiero w 90. minucie meczu. Wówczas Griezmann zmienił Arturo Vidala, a na boisku przebywał dokładnie dwie minuty, bo tyle sędzia główny doliczył do regulaminowego czasu gry.
Załamany tym, jak Francuz jest traktowany w Barcelonie, jest brat Griezmanna, Theo. Zaatakował on na Twitterze trenera Setiena, w trzech wpisach: "Chcę płakać poważnie", "Dwie minuty...", "...". W ten lakoniczny sposób skrytykował pozycję napastnika w zespole z Camp Nou. Po chwili usunął wszystkie wpisy.
- Wygląda na to, że Setien stracił zaufanie do Griezmanna, który był rezerwowym w trzech z czterech ostatnich spotkań Barcelony, zaliczając zaledwie dziewięć minut przeciwko Celcie i dwie z Atletico - napisała "Marca".
Francuz jest piłkarzem Barcelony od lipca zeszłego roku. Dotychczas w 43 meczach strzelił 14 goli i miał cztery asysty. W pewnym momencie był zawodnikiem podstawowego składu, ale ostatnio pełni rolę rezerwowego. - W 2020 roku Antoine Griezmann wystąpił we wszystkich dwunastu meczach La Liga i strzelił w nich zaledwie jednego gola. W Barcelonie jest już od roku, ale wciąż wygląda jak ciało obce. Nie on pierwszy u boku Lionela Messiego - pisał o Griezmannie dziennikarz Sport. Dawid Szymczak.
Nie brakuje spekulacji, że Francuz opuści niebawem Camp Nou. - Lautaro Martinez trafi do Barcelony, a do Interu Mediolan powędruje Antoine Griezmann? - "La Gazzetta dello Sport" donosi o tak zaskakującej wymianie. Niewykluczone, że Barcelona będzie zmuszona szybko sprzedać francuskiego napastnika, by odzyskać chociaż część pieniędzy, jakie włożyła w jego transfer z Atletico. Francuz kosztował kataloński klub 130 mln euro.