Wesley Sneijder w pełni nie wykorzystał swojego potencjału piłkarskiego podczas gry w zespole Realu Madryt w latach 2007-2009. Holenderski pomocnik zdradził w swojej książce, że wpływ na to miało jego życie pozaboiskowe.
W piątek na półki w holenderskich księgarniach trafi najnowsza autobiografia Sneijdera. Wicemistrz świata z mundialu w RPA w 2010 roku i brązowy medalista z mundialu w Brazylii w 2014 roku ujawnił zaskakujące fakty ze swojego życia. - Byłem młody, lubiłem sukces i być w centrum uwagi. Ale tam zdarzyły się złe rzeczy. To nie były narkotyki, ale alkohol. Przyzwyczaiłem się do życia jak gwiazda. Jesteś uwielbiany jako piłkarz Real Madryt i wychodzisz na ulicę, wydając tysiące euro i płacąc za różnego rodzaju rzeczy. Nie mogę powiedzieć, że byłem pozbawiony czegokolwiek. Grałem całkiem nieźle, ale mówiono mi, że mogłem zrobić jeszcze więcej. W pewnym momencie zostałem sam i bardzo mało widziałem małego Jessey'a. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, że butelka wódki stała się moim najlepszym przyjacielem - przyznał szczerze Sneijder, którego słowa cytowane są przez dziennik "Marca".
- Fizycznie nie zdawałem sobie z tego sprawy. Następnego dnia wstawałem, jakby nic się nie wydarzyło. Kontynuowałem trening, ale za każdym razem był on coraz cięższy, a ja byłem mniej skupiony. Okłamywałem siebie, mówiąc, że wszystko idzie dobrze. Zatonąłem fizycznie. Mniej biegałem, bardziej ukrywałem się przed trenerem. Myślałem też, że nikt tego nie zauważy - zakończył Sneijder.
Holender oficjalnie zakończył karierę w sierpniu 2019 roku. Jego ostatnim klubem był katarski Al Gharafa. Sneijder wcześniej z powodzeniem grał m.in. w Interze Mediolan, z którym wygrał potrójną koronę w sezonie 2019/10: mistrzostwo Włoch, Ligę Mistrzów i Coppa Italia. Bronił także barw Ajaksu Amsterdam, Nicei i Galatasaray Stambuł.
Przeczytaj także: