Barcelona od początku spotkania próbowała kontrolować wydarzenia na boisku, jednak wszelkie próby ataków były skutecznie blokowane przez obrońców. Zespół Setiena przeważał przez niemal całą połowę, nie udało się jednak udokumentować tego golami. Sevilla w drugiej połowie ponownie skupiała się na defensywie. Pomimo kilku szans dla obu drużyn ostatecznie żadna nie znalezłą sposobu na pokonanie bramkarza rywali i piątkowy hit 30. kolejki La Liga zakończył się bezbramkowym remisem.
Najgoręcej na boisku było tu przed przerwą. To wtedy po jednym ze starć ucierpiał napastnik Barcelony, Luis Suarez. Wściekły na tę sytuację Lionel Messi ruszył w stronę obrońcy Sevilli, Diego Carlosa. Podszedł do Brazylijczyka i popchnął go, a ten upadł na murawę. Wydawało się, że Argentyńczyk może zostać nawet wyrzucony z boiska za niesportowe zachowanie. Sędzia Jose Gonzalez Gonzalez nie pokazał mu jednak nawet żółtej kartki.
Kibice Sevilli poczuli się oszukani. - Należała mu się chociaż żółta! - pisali. - Dlaczego uniknął kary? Dziennikarz Radia Marca, Andujar Oliver twierdzi, że mógł dostać najwyżej żółtą kartkę. - Nie powinien go popychać - powiedział. Czytelnicy hiszpańskiego dziennika w ankiecie głosowali za żółtą kartką dla obu zawodników (39 proc.) i tylko ukaraniem Messiego (33 proc.).
Barcelona utrzymała się na prowadzeniu w tabeli La Ligi. Jeśli Real Madryt zdoła pokonać w niedzielę na wyjeździe Real Sociedad, zrówna się z "Dumą Katalonii" liczbą punktów. Sevilla znajduje się na trzecim miejscu, mając trzy "oczka" przewagi nad Atletico Madryt, które w sobotę zmierzy się z Valladolid na własnym stadionie.
Przeczytaj także: