Hiszpania jest jednym z krajów najbardziej dotkniętych epidemią koronawirusa na świecie. Od początku pandemii zakażonych zostało już ponad 270 tys. ludzi, a blisko 30 tys. z nich zmarło. Szef La Ligi Javier Tebas podkreślał jednak od dawna, że w przypadku przerwania i niedokończenia rozgrywek czołowej hiszpańskiej ligi, kluby bezpowrotnie stracą niemal miliard euro.
W sobotnie południe premier Hiszpanii Pedro Sanchez dał zielone światło na powrót ligi piłkarskiej już w tygodniu zaczynającym się 8 czerwca. Tebas kilka dni temu mówił, że realnym terminem na restart rozgrywek jest sobota 12 czerwca. Sezon miałby najprawdopodobniej trwać do końca lipca. Ale przy 12 czerwca jest jeszcze znak zapytania, bo kluby wolałyby wrócić po przynajmniej dwóch tygodniach normalnych zespołowych treningów. Wiele więc zależy od harmonogramu powrotu do pełnych zajęć.
- Hiszpania zrobiła, co powinna w walce z koronawirusem. Teraz otwierają się nowe możliwości. Nadszedł czas na powrót do codziennych spraw. Po 8 czerwca może powrócić La Liga - powiedział Pedro Sanchez.
Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej decyzji. Jest to wynik świetnej pracy klubów, zawodników i trenerów. Ale teraz bardzo ważne jest przestrzeganie sanitarnych środków ostrożności, nie możemy stracić czujności - powiedział szef La Ligi Javier Tebas.
Liga hiszpańska została zawieszona po 27 kolejkach. Liderem jest Barcelona, która ma 58 punktów, czyli o dwa więcej niż Real Madryt. Z kolei w strefie spadkowej znajdują się: Mallorca, Leganes i Espanyol.
15 maja do gry wróciła niemiecka Bundesliga, a 29 maja zobaczymy pierwsze mecze Ekstraklasy.