74 mecze, 19 bramek i 17 asyst - to statystyki Ousmane'a Dembele w FC Barcelonie. Takiego dorobku Francuz nie zebrał co prawda w żadnych poprzednim klubie (wcześniej grał w Borussii Dortmund i Stade Rennais FC), ale i tak jest uważany za transferowy niewypał mistrzów Hiszpanii. 22-latek miał bowiem stanowić o sile Katalończyków, ale więcej czasu niż na boisku, spędził dotychczas w lekarskich gabinetach.
Barcelona od dłuższego czasu planuje więc sprzedaż zawodnika, którego w sierpniu 2017 roku pozyskała za 125 mln euro. O to łatwo jednak nie będzie. Szefowie katalońskiego klubu chcą odzyskać przynajmniej połowę zainwestowanej w piłkarza kwoty, oczekując za niego minimum 60 mln euro. Problem w tym, że po pandemii koronawirusa, która mocno nadszarpnęła budżety nawet najbogatszych klubów świata, prawdopodobnie nikt nie zapłaci za Dembele takich pieniędzy, co podkreśla dziennik "Marca".
To jednak nie wszystko. Drugim powodem, przez który - zdaniem hiszpańskich dziennikarzy - zabraknie chętnych na wykupienie Francuza z Barcelony, będą jego wspomniane kontuzje. Od września 2017 roku (zaledwie kilkanaście dni po podpisaniu kontraktu z Barceloną Dembele doznał pierwszej kontuzji), piłkarz spędził aż 392 dni na leczeniu różnych urazów [stan na 14 kwietnia, przewidywany powrót do treningów po ostatnim urazie uda to sierpień, przerwa wydłuży się więc o kilkadziesiąt dni]. W tym czasie stracił aż 80 meczów, czyli o 6 więcej, niż rozegrał w klubie.
Przeczytaj także:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .