Podczas Mistrzostw Świata w 2014 roku Angel Di Maria otrzymał od Realu Madryt list, którego nigdy nie odczytał. Piłkarz przyznał, że wiedział, co jest napisane w liście, dlatego nie chciał go odczytać. Elementem spornym w tamtym czasie był udział Argentyńczyka w finale mundialu z Niemcami, który był ryzykowny, ponieważ w półfinałowym meczu z Belgią został kontuzjowany.
- Nie obchodziło mnie, czy jeszcze zagram w piłkę. Szczerze, to uprzedzono mnie, że to jest prawdopodobne, ale dla mnie ważniejsze były Mistrzostwa Świata. To był mój finał - powiedział w rozmowie z "Telefe"Angel Di Maria.
Argentyńczyk otwarcie przyznał, że już na turnieju wiedział o planach Realu Madryt. Klub naciskał na Di Marię, aby unikał kontuzji, a mecz finałowy mógł jedynie pogorszyć sytuację zawodnika. Jednak list, który otrzymał, nie wpłynął na jego decyzję.
- Wiedziałem, że Real Madryt chce mnie sprzedać, ponieważ do Madrytu przypisywany był James Rodriguez i to on miał zająć moją pozycję. Kiedy dostałem list od Realu, mogłem się spodziewać wszystkiego. Bez otwierania, podarłem go. Nie chciałem go czytać, ani na niego patrzeć. Jedyną osobą, która musiała podjąć decyzję o grze, byłem ja - dodaje 32-letni Argentyńczyk.
W finale Argentyna grała z Niemcami. Angel Di Maria przy podejmowaniu decyzji kierował się dobrem drużyny reprezentacyjnej. Dlatego w rozmowie z ówczesnym szkoleniowcem Alejandro Sabella powiedział, że nie jest gotowy w stu procentach.
- Płakałem, gdy mówiłem trenerowi, że nie jestem gotowy na 100 proc. Wiedziałem, że mnie uwielbiał i chciał, żebym grał, ale poprosiłem, żeby wybrał najlepszych zawodników. Podczas przedmeczowej sesji treningowej, wybrał na moje miejsce Enzo Pereza. Reszta to już historia - oznajmił Angel Di Maria.
Argentyńczycy przegrali po dogrywce z Niemcami 0:1. Jedyną bramkę w tym spotkaniu strzelił Mario Goetze.