To był El Clasico nietypowe. Takie, które kibicom dostarczyło skrajnych emocji. Pierwsze 45 minut przypominało nudny i słaby klasyk z grudnia. Druga część spotkania była jednak znacznie inna. W pierwszej dominowała Barcelona, ale nie potrafiła tej dominacji wykorzystać. W drugiej dużo lepszy był Real, który zadał dwa decydujące ciosy - gole strzelili Vinicius Junior i Mariano Diaz. Piłkarze Barcelony żałować mogą zmarnowanych szans we wspomnianej pierwszej połowie. W niej Real był jedynie tłem dla zawodników Quique Setiena, choć oni też nie imponowali skutecznością i polotem. Obydwa zespoły przed przerwą grały poniżej oczekiwań, co zauważył m.in. Gerard Pique.
- W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę, ale sami też nie graliśmy dobrze - przyznał obrońca Barcelony. W pierwszej połowie to był najgorszy Real Madryt od lat. Nie wykorzystaliśmy okazji i nie pogrążyliśmy rywala w kryzysie - dodał.
Na jego słowa dość szybko zareagował obrońca Realu Madryt, który w reprezentacji Hiszpanii często tworzy z Pique parę środkowych obrońców - Sergio Ramos. - Trzeba szanować zdanie każdego, ale ja podpisałbym się pod wygraniem wszystkich El Clasico, nawet przy takiej słabej pierwszej połowie, jak on mówi - powiedział lider defensywy zespołu Zinedine'a Zidane'a.
- Mieliśmy inny plan - w pierwszej połowie oddaliśmy inicjatywę, ale w drugiej podeszliśmy znacznie wyżej, bo czuliśmy się lepiej fizycznie. Barcelona nie miała takiej świeżości, co pozwoliło nam tworzyć okazję.