Jak podaje hiszpańskie radio Cadena SER, Xavi Hernandez mógł zostać trenerem FC Barcelony. Były środkowy pomocnik klubu przedstawił jednak klubowi osiem żądań, których władze nie chciały spełnić.
Klub miał zaakceptować przyjście do Barcelony Jordiego Cruyffa, Carlesa Puyola, Joana Vili oraz brata zawodnika Oscara, który miał być częścią sztabu trenerskiego. Xavi zaznaczył, że miałby zacząć pracę latem. Chciał maksymalnej kontroli nad kwestiami sportowymi, czyli transferami i zarządzaniu zespołem. Miał także decydować w kwestii akademii i rozwoju młodzieży, a także zupełnie zmienić działanie klubowego sztabu medycznego.
Prezydent Barcelony, Josep Maria Bartomeu nie chciał spełnić żądań, które przekazali mu Eric Abidal z Ramonem Planesem i zerwał negocjacje. Przede wszystkim miał szukać szkoleniowca, który będzie gotowy objąć drużynę po odejściu Ernesto Valverde.
Działacz postawił zatem na Quique Setiena, ale przyszłość szkoleniowca i samego Bartomeu nie jest pewna. W klubie odbędą się prawdopodobnie przyśpieszone wybory, w których przeciwko obecnemu prezydentowi Barcelony wystartuje Victor Font. To kandydat, którego ma wesprzeć m.in. Xavi.
Były zawodnik Barcelony o odrzuceniu oferty klubu jeszcze w styczniu mówił przede wszystkim, jako o możliwości na przyszłość. "Nie zaakceptowałem jej, przede wszystkim dlatego, że jest na to za wcześnie. To jednak pozostaje moim marzeniem" - zapewniał.