Bale nie ma w Madrycie łatwego życia. Latem piłkarza próbował pozbyć się chcący przebudować zespół Zinedine Zidane, ale Walijczyk postawił na swoim i wbrew rozsądkowi pozostał w stolicy Hiszpanii.
Jego sytuacja nie uległa jednak poprawie. Francuski szkoleniowiec wciąż nie widzi w nim pierwszoplanowej postaci zespołu - na 28 meczów Bale rozegrał w tym sezonie tylko 15, z czego 10 w wyjściowym składzie. Nie pomagają też liczne urazy, przez które Walijczyk stracił ponad dwa miesiące gry.
W środowym spotkaniu 1/16 finału Pucharu Króla z trzecioligowym Unionistas Salamanka (3:1) atakujący z Wysp dostał szansę na złapanie rytmu po ostatnich problemach zdrowotnych. Mimo że strzelił gola, to zaprezentował się przeciętnie, a na dodatek doznał kolejnej kontuzji, tym razem skręcenia kostki. Oznacza to, że na pewno nie będzie do dyspozycji szkoleniowca w niedzielnym meczu wyjazdowym przeciwko Realowi Valladolid.
W ostatnich dniach madryckie media sporo miejsca poświęciły możliwemu transferowi Bale'a do Tottenhamu Hotspur, z którego trafił do Realu sześć lat temu. W programie El Chiringuito dziennikarz Juan Sanz poinformował, że w stolicy Hiszpanii doszło do spotkania prezesów obu klubów, Florentino Pereza i Daniela Levy'ego. Na sprowadzenie Walijczyka do Premier League naciskać ma przede wszystkim trener Kogutów Jose Mourinho, który próbował wykupić piłkarza z Realu jeszcze w czasach, kiedy prowadził Manchester United.
Kontrakt Bale'a z Realem wygasa w czerwcu 2022 roku. Przez serwis transfermarkt.de piłkarz wyceniany jest obecnie na 40 mln euro (w 2013 roku Królewscy zapłacili za niego Tottenhamowi ponad 100 mln).