Ivan Rakitić dołączył do FC Barcelony w 2014 i z marszu stał się podstawowym zawodnikiem drugiej linii "Blaugrany". W barwach katalońskiego klubu 31-latek rozegrał w sumie 268 spotkań, w których strzelił 35 goli.
Po klęsce w Lidze Mistrzów i finale Pucharu Króla trener Barcelony Ernesto Valverde chce dokonać w szatni kilka poważnych zmian. By zakontraktować nowe gwiazdy potrzebne są, co oczywiste, ogromne środki finansowe. Dodajmy do tego, że europejskie kluby muszą kierować się odgórnymi zasadami finansowego fair-play i utrzymywać budżety we względnych ryzach (wiemy, że nie zawsze się to udaje). Zarówno władze Barcelony, jak i jej szkoleniowiec, zdają sobie sprawę, że przed sprowadzeniem wielkich nazwisk, mistrz Hiszpanii musi najpierw zasilić bankowe konta pieniędzmi ze sprzedaży własnych zawodników. Zwłaszcza, że w klubowej kasie, według różnych doniesień, brakuje od 40 do 70 mln euro. O 40 mln informowała "Marca", natomiast o 70 mówiło się w programie "Tot Costa" w Radiu Katalonia.
Dlatego też, podczas spotkania z władzami "Dumy Katalonii", Valverde wyraził zgodę na sprzedaż Ivana Rakiticia w przypadku, gdyby na stole pojawiła się zadowalająca oferta. Według informacji radia "Cadena SER" Hiszpan poprosił o gwarancję, że na miejsce pomocnika zostanie sprowadzony piłkarz o podobnej wartości i umiejętnościach. Decyzja Valverde może dziwić o tyle, że sam piłkarz wielokrotnie podkreślał, że chce kontynuować karierę w Barcelonie.
Od dłuższego czasu zainteresowanie Chorwatem wykazują Inter Mediolan, PSG i Manchester United, który podobno kontaktował się już z przedstawicielami Barcelony. Kontrakt Rakiticia wygasa w czerwcu przyszłego roku. Portal transfermarkt.de wycenia zawodnika na 40 milionów euro.