Benzema to jeden z jaśniejszych punktów zespołu, który w tym sezonie poległ na wszystkich frontach, przegrywając walkę o każde kluczowe trofeum. Real zawodzi, ale nie można tego samego powiedzieć o francuskim napastniku.
W ostatnich siedmiu meczach, licząc wraz z tym niedzielnym przeciwko Athletikowi, Benzema aż jedenastokrotnie wpisał się na listę strzelców.
Choć Real wygrał 3:0, po pierwszej połowie ciężko było o optymizm wśród sympatyków madryckiego klubu. Podopieczni Zinedine'a Zidane'a grali wolno i bez pomysłu, ograniczając się głównie do bezproduktywnych dośrodkowań w pole karne. Do przerwy kibice nie zobaczyli bramek.
W drugiej części spotkania gospodarze wrzucili jednak wyższy bieg. Benzema dwukrotnie skierował piłkę do bramki głową, najpierw po dośrodkowaniu z lewego skrzydła w wykonaniu Marco Asensio, a pół godziny później po dograniu Luki Modricia z rzutu rożnego. Przy drugim golu nie popisał się w szczególności bramkarz Athletiku Iago Herrerin, który źle obliczył tor lotu piłki i minął się z nią.
Bramkarz błąd do spółki z obrońcami popełnił także przy trzecim trafieniu dla Realu. Herrerin wyszedł przed własne pole karne i wybił piłkę głową na tyle niefortunnie, że ta trafiła w jednego z defensorów i spadła pod nogi Garetha Bale'a. Walijczyk oddał szybko piłkę Benzemie, który z ponad trzydziestu metrów przelobował wracającego się do bramki Herrerina.
Po trzydziestej trzeciej serii gier Real zajmuje trzecie miejsce w tabeli ze stratą trzynastu punktów do lidera - Barcelony. Zajmujące drugą lokatę Atletico ma cztery "oczka" przewagi nad Królewskimi.
