Atletico ma pięć punktów przewagi nad trzecim Realem Madryt, ale w sobotę pojedzie na Camp Nou, by zagrać z FC Barceloną. Jeżeli przegra, skomplikuje swoją sytuację podwójnie – z jednej strony Barca będzie niemal pewna mistrzostwa Hiszpanii, bo jej przewaga wzrośnie do 11 punktów. A z drugiej – Real znów będzie blisko, więc walka o wicemistrzostwo prawdopodobnie potrwa do końca sezonu. Zajęcie drugiego miejsca w lidze może mieć bardzo duże znaczenie, wobec spodziewanej reformy rozgrywek o Superpuchar Hiszpanii.
Jeszcze w kwietniu hiszpańska federacja ma zatwierdzić zmianę formatu rozgrywek o Superpuchar. Na początku kolejnego sezonu w finale spotkają się nie dwa zespoły, a cztery w miniturnieju – mistrz i wicemistrz Hiszpanii oraz finaliści Pucharu Króla. Ma to wpłynąć na prestiż tego trofeum. Luis Rubiales, prezes federacji zapowiedział, że jeśli zespoły się powtórzą, to o składzie zdecydują osiągnięcia w Copa del Rey – a w dalszej kolejności - ranking stworzony na podstawie historycznych osiągnięć w tych rozgrywkach. Jak to wygląda w praktyce?
W finale Pucharu Króla zagrają Valencia i Barcelona, więc obie te drużyny uzyskały automatycznie awans do Superpucharu. Barca niemal na pewno zostanie też mistrzem lub wicemistrzem Hiszpanii, więc dojdzie do sytuacji, o której wspominał Rubiales – o składzie Superpucharu zdecydują osiągnięcia w Copa del Rey. Dlatego też pewny udziału w miniturnieju o Superpuchar jest Real Madryt, który nawet jeśli zajmie trzecie miejsce w lidze, awansuje, z uwagi na większe historyczne osiągnięcia w Copa del Rey niż Betis – drugi z tegorocznych półfinalistów. Takiego komfortu nie ma Atletico, które odpadło w ćwierćfinale Pucharu Króla, więc w przypadku zajęcia trzeciego miejsca w lidze, ustąpi miejsca w Superpucharze właśnie Betisowi.
Zajęcie drugiego miejsca w lidze jest zatem jedyną drogą do gry o Superpuchar. Po tym jak Rojiblancos odpadli z Ligi Mistrzów i Pucharu Króla, Superpuchar może okazać się ostatnią szansą na trofeum w tym sezonie. Triumf w lidze jest mało prawdopodobny. Podobnie jest zresztą w przypadku Realu Madryt. Ekipie Zidane’a grozi pierwszy od lat sezon, po którym nie wstawią żadnego nowego pucharu do gabloty. W Atletico wciąż wszyscy pamiętają jak ważne w kontekście motywacji było zwycięstwo nad Realem w Superpucharze Europy. Tamta wygrana scaliła zespół i zwiększyła nadzieje kibiców na dobry sezon.
Real, na osiem kolejek przed końcem sezonu traci do Atletico pięć punktów, ale ma łatwiejszy terminarz. Drużyna Simeone zagra jeszcze na wyjeździe z Barceloną, Valencią i Sevillą u siebie.
Do tego czekają ich starcia z Celtą i Valladolidem, czyli ekipami uwikłanymi w walkę o pozostanie w lidze. U Królewskich, rywalem z najwyższym miejscem w tabeli w tym momencie jest czwarte Getafe. Jeśli po zakończeniu sezonu Atletico i Real będą mieli równą liczbę punktów, wyższe miejsce zajmą Królewscy, którzy lepiej wypadli w bezpośrednich meczach.
Początek meczu FC Barcelona – Atletico Madryt w sobotę o godz. 20.45. Relację na żywo z tego spotkania będzie można śledzić na Sport.pl.