Barcelona. Ousmane Dembele znowu podpadł. Gerard Pique: Musimy mu pomóc

Ousmane Dembele niedzielne spotkanie FC Barcelony z Realem Betis (3:4) obejrzał jedynie z trybun. I nawet mimo tego, że nie grał, znów podpadł Ernesto Valverde. - Każdy z nas był młody i popełniał błędy. Musimy mu pomóc zrozumieć najważniejsze rzeczy - mówi Gerard Pique, który po porażce stanął w obronie młodszego kolegi.

Problemy Dembele zaczęły się w czwartek, kiedy nie stawił się na treningu. Oficjalna wersja mówi o tym, że piłkarz cierpiał na problemy żołądkowe, przez które nie był w stanie trenować. Mimo kłopotów zdrowotnych reprezentant Francji w niedzielę miał pojawić się na Camp Nou razem z pozostałymi piłkarzami, którzy nie zmieścili się w kadrze meczowej. Wszyscy mieli zameldować się na obiekcie od 45 do 15 minut przed rozpoczęciem gry.

Wojciech Szczęsny obronił rzut karny dzięki Cristiano Ronaldo! [WIDEO]

Ousmane Dembele spóźnił się

Dembele na czas jednak nie dotarł, parkując samochód pod stadionem zaledwie dwie minuty przed pierwszym gwizdkiem sędziego. To sprawiło, że zawodnik przegapił pierwsze minuty spotkania.

Zachowanie 21-latka, zdaniem hiszpańskich mediów, miało nie spodobać się trenerowi mistrzów Hiszpanii. Piłkarz od dłuższego czasu wywołuje kontrowersje i jest krytykowany za swoją przeciętną grę, a taka sytuacja tylko pogorszyła jego sytuację.

Po niedzielnym spotkaniu, które Katalończycy niespodziewanie przegrali 3:4, w obronie Dembele stanął jego starszy kolega. - On jest młody i ma wielki potencjał - przyznał Gerard Pique. - Wszyscy popełnialiśmy błędy. Z własnego doświadczenia wiem, że musimy pomóc mu zrozumieć, że piłka nożna to gra, która toczy się przez 24 godziny na dobę - musisz nią żyć, oddychać nią - dodał.

- Nie mam wątpliwości, że Ousmane będzie się rozwijał, a decyzje trenera tylko mu pomogą - zakończył, pytany o wysłanie Dembele na trybuny.

Artur Szpilka śmieje się sam z siebie po walce z Mariuszem Wachem [ZDJĘCIE]

Sensacja! Barcelona straciła cztery gole

Kibice na Camp Nou w niedzielnym meczu zobaczyli aż siedem bramek, ale cztery z nich strzelił Real Betis. Barcelona poniosła drugą porażkę w tym sezonie ligowym, ale wciąż jest liderem tabeli. Gospodarze stracili najwięcej goli na własnym stadionie od 2003 roku. Czytaj całość.

Więcej o:
Copyright © Agora SA