„Ej, chodź ze mną” – tak w rozmowie ze „Spieglem” opisuje Kathryn Mayorga pierwsze słowa Cristiano Ronaldo, gdy zobaczył ją w nocnym klubie „Rain” w Las Vegas. Rozpoznała go, ale odpowiedziała, że z nim nie pójdzie. Roześmiał się, zaczął zagadywać. Dała się namówić na drinka. Poprosił o numer telefonu. Dostał go. To wersja Kathryn Mayorgi. Cristiano Ronaldo twierdzi, że o numer nie prosił.
Wszystko działo się 12 czerwca 2009. Dzień wcześniej Manchester United zgodził się na warunki transferu Cristiano Ronaldo do Realu Madryt. Dokładnie dwa tygodnie później Real ogłosi oficjalnie transferowy rekord świata. 12 czerwca Cristiano był na amerykańskich wakacjach ze szwagrem i kuzynem. Kathryn Mayorga miała wówczas 26 lat i była jedną z dziewczyn, którym klub nocny, będący częścią kompleksu rozrywkowego Palms, płacił za to, żeby kręciły się przy barze i przyciągały klientów. Prawnicy Cristiano sugerowali później, że w obowiązkach takich dziewczyn były też inne usługi. Ale Mayorga mówi, że to nieprawda. Ona i inne dziewczyny miały zagadywać gości, dobrze się bawić i pić drinki lub przynajmniej udawać, że to, co mają w szklance, jest drinkiem. Zostały po tym wieczorze w klubie zdjęcia paparazzi: Cristiano bawiący się na parkiecie z Kathlyn.
Po tym jak – według Kathryn - wymienili się numerami telefonów, każde z nich bawiło się w swoim gronie. Za jakiś czas do Mayorgi przyszedł esemes: „Na górze jest impreza, weź swoją grupę i chodźcie”. Cristiano opisuje to inaczej: już przy rozmowie na parkiecie zaprosił je na imprezę na górze. Cristiano twierdzi, że dziewczyny piły w strefie VIP dużo. Mayorga przekonuje, że niedużo. Dalej są zgodni: zanim Mayorga z przyjaciółką dotarły z koleżanką na górę, czyli do hotelu Palms Place, impreza już się skończyła. Wtedy Cristiano zaproponował, żeby wszyscy poszli do jego apartamentu. Kathryn i jej przyjaciółka Jordan dały się namówić. Część grupy od razu wskoczyła do jacuzzi w apartamencie Cristiano i jego szwagra i kuzyna, którzy towarzyszyli mu tamtej nocy w Las Vegas. Kathryn się opierała, planowała szybko wyjść, następnego dnia miała zaplanowaną sesję fotograficzną. W końcu jednak dała się przekonać i poszła do łazienki przebrać się w strój kąpielowy. Tam się zaczęła ta część nocy sprzed dziewięciu lat, której szczegóły miały nigdy nie wyjść na światło dzienne.
Gdy Kathlyn się przebierała, do łazienki wszedł Cristiano z, jak to opisuje „Der Spiegel”, męskością wystającą z majtek. „Poprosił, żebym dotknęła jego penisa. Potrzymała choć 30 sekund. Powiedziałam: nie. On powiedział, żebym wzięła do buzi. Co za idiota. Zaśmiałam się i pomyślałam, że to się nie dzieje naprawdę. (…) W końcu zaproponował: wypuszczę cię, ale chociaż mnie pocałuj. A ja powiedziałam: ok, pocałuję cię i nic więcej” – opowiada Kathryn Mayorga. Przekonuje, że nic więcej nie zrobiła. Prawnicy Cristiano przekonywali do tej pory, że przystała na dotykanie, a nie tylko pocałunek. „Po tym pocałunku Cristiano i tak rzucił się na mnie, obmacywał, chciał całować wszędzie. Odepchnęłam go i powtarzałam: nie”. W tym momencie do łazienki weszła jej koleżanka. Kathryn skorzystała z okazji, żeby się ubrać. Ale Cristiano nie odpuścił, zaciągnął ją do sypialni. „Próbował zdjąć mi bieliznę, ale mu się nie udało. Zwinęłam się jak piłka, zasłoniłam waginę dłońmi”. Ronaldo, według relacji Mayorgi, zgwałcił ją wówczas analnie, bez prezerwatywy. I dopiero potem zdał sobie sprawę z konsekwencji. „Zaczął mówić do mnie: kochanie, kochanie. Przepraszał, pytał, czy mnie nie boli. A potem uklęknął i powiedział: „W 99 procentach jestem dobrym człowiekiem, nie wiem, co się dzieje z tym jednym procentem”.
„Moja pierwsza myśl: a jak ma AIDS? Albo jakąś inną chorobę? Zapytałam go o to. Odpowiedział: Jestem zawodowym sportowcem, badają mnie co trzy miesiące. Gdybym miał jakąś chorobę, nie pozwoliliby mi grać” – wspomina Mayorga. Po powrocie do domu, przestraszona i zaniepokojona bólem, który nie ustępował, złożyła doniesienie na policję w Las Vegas. Zgłoszenie z dnia 13 czerwca jest w aktach policyjnych. Jest tam również napisane, że Mayorga nie chciała ujawnić sprawcy, poza tym, że to „ktoś znany”, „sportowiec”. Nie zdradziła danych sprawcy ani podczas zgłoszenia telefonicznego, ani podczas badania w szpitalu. Bała się to zrobić. Pielęgniarka potwiedziła podczas badań, że doszło do stosunku analnego. Obrażenia – obrzęk, rana, posiniaczenie – zostały udokumentowane zdjęciami. Dopiero przy następnej wizycie na policji i po zatrudnieniu prawniczki Mayorga wyjawiła policji, kto był napastnikiem. Przyjmujący zgłoszenie policjant słysząc, że poszkodowana zgodziła się wcześniej pocałować Cristiano w łazience, powiedział: „No to będą problemy”.
Mayorga nie zdecydowała się wówczas na doprowadzenie do procesu karnego, bo dowiedzenie gwałtu w takim procesie jest w Nevadzie bardzo trudne (za to przestępstwa seksualne udokumentowane policyjnie tak, jak o to zadbała Mayorga, nigdy się w Nevadzie nie przedawniają, a więc niewykluczony jest ciąg dalszy). Nie chciała też wtedy procesu cywilnego, w którym nie trzeba aż tak bezspornych dowodów, ale jest duże ryzyko, że nie da się danych osobowych utrzymać w tajemnicy. W połowie lipca 2009, a więc miesiąc po zdarzeniu w hotelu, prawniczka Mayorgi skontaktowała się z prawnikami Cristiano Ronaldo, informując o oskarżeniach swojej klientki. Tak zaczął się proces dochodzenia do ugody zawartej przed mediatorem. Za sprawą tej ugody zdarzenie z hotelu Palms przez ponad osiem lat było tajemnicą. Cristiano Ronaldo występuje w tych negocjacjach jako X (w samej ugodzie jako „Topher”), a Kathlyn Mayorga jako „Ms. C”.
To ten i inne dokumenty dotyczące tej sprawy odnaleźli dziennikarze „Der Spiegel” w archiwach hakerów z „Football Leaks”. Dziennikarz „Spiegla” Rafael Buschmann dostał od twórców portalu „Football Leaks” gigabajty danych na temat kontraktów najsłynniejszych piłkarzy i menedżerów piłkarskich. Były tam umowy transferowe, marketingowe, ale była też właśnie pozasądowa ugoda Cristiano z „Ms. C” i maile dotyczące tej afery. „Der Spiegel” opisał sprawę w roku 2017, ujawniając dokument znaleziony w sprawie wydarzeń z 12 czerwca 2009 w Las Vegas: Cristiano płaci 375 tysięcy dolarów, a Susan Mayorga, opisana wówczas przez tygodnik pseudonimem Susan K., milczy o tamtej nocy na zawsze. Ugodę podpisali w 2010 roku.
Reprezentująca Cristiano agencja Gestifute, należąca do Jorge’a Mendesa, najpotężniejszego agenta piłkarskiego na świecie, napisała po ówczesnym artykule „Spiegla”, że to dziennikarska fikcja. Ale mimo że minęło już półtora roku, Gestifute i Cristiano nie wytoczyli „Spieglowi” procesu o zniesławienie. A kobieta, o której wówczas Gestifute napisało, że nie odniesie się oficjalnie do tych zarzutów, ani ich nie potwierdzi, właśnie odniosła się do nich i potwierdza.
Kathlyn Mayorga właśnie złożyła ponadtrzydziestostronicowy pozew cywilny przeciw Cristiano Ronaldo w sądzie w Nevadzie. A w najnowszym wydaniu „Der Spiegel” pisze już bez pseudonimu Susan K. Przedstawia Mayorgę, publikuje jej zdjęcia i długą opowieść. Niemiecki tygodnik próbował dotrzeć do Mayorgi już podczas przygotowywania pierwszej publikacji, ale Amerykanka odmówiła rozmowy, uciekła, gdy dziennikarze pojawili się przed jej domem. W umowie zawartej z Cristiano było zapisane, że jeśli złamie obietnicę milczenia, będzie musiała zwrócić pieniądze i może się narazić na konieczność wypłaty dodatkowego odszkodowania. Dlaczego teraz zdecydowała się jednak złamać umowę? Tłumaczy, że zrobiła to pod wpływem swojego nowego prawnika, który przekonał ją, że dziewięć lat temu działała zbyt łagodnie dla Cristiano. Zachęciła ją też akcja „Me Too”, wzywająca kobiety do opowiadania o przypadkach wykorzystywania seksualnego, zwłaszcza wykorzystywania przez wpływowych mężczyzn, po tym jak o takie przestępstwa został oskarżony hollywoodzki producent Harvey Weinstein. Teraz Mayorga chciałaby się przekonać, czy znajdą się też inne kobiety mające podobne doświadczenia z Cristiano Ronaldo. Nie czuje, żeby Portugalczyk rozliczył się z nią z tej sprawy. Nie pojawił się na mediacjach, nie czytał listu, który mu wysłała, jego prawnicy byli podczas mediacji butni i wykorzystywali zły stan psychiczny Amerykanki. Dlatego Mayorga dała się przekonać, by do sprawy wrócić.
Kluczowy dla rozstrzygnięcia może się okazać kwestionariusz, który Cristiano, jego szwagier oraz kuzyn wypełniali dla prawników Portugalczyka. W mailach zdobytych przez „Der Spiegel” są różne wersje odpowiedzi Cristiano. Ta z grudnia 2009 mówi o „seksie za zgodą” i o braku sygnałów, że podczas seksu i po nim coś było nie tak. Ale w wersji tego kwestionariusza z września 2009 Portugalczyk przyznaje, że Kathlyn kilka razy mówiła „nie” i prosiła, by przestał. Przyznaje, że był dość brutalny. „Ale nie jestem taki jak inni. Przeprosiłem ją po wszystkim. Ona się nie skarżyła, że byłem brutalny. Skarżyła się, że zrobiłem to wbrew jej woli. Nie powiedziała nic o tym, że pójdzie na policję”.
Mimo wielu prób ze strony „Spiegla” Cristiano nigdy nie udzielił odpowiedzi na pytania dotyczące tej sprawy.
West Ham United pokonał Manchester United. Piękna parada Fabiańskiego!
Championship. Kamil Grosicki wreszcie wystąpi w pierwszym składzie
La Liga. Zinedine Zidane chciał odejść z Realu Madryt w trakcie sezonu