Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Przed przerwą działo się niewiele, by nie napisać, że nic. Barcelona co prawda miała inicjatywę, prowadziła grę, była częściej przy piłce i nawet próbowała konstruować akcje. Ale, no właśnie, próbowała. Bo z sześciu niezłych okazji, które stworzyła, nie oddała ani jednego celnego strzału na bramkę Valencii.
Pod koniec pierwszej połowy gra się mocno zaostrzyła. Najpierw żółtą kartkę za brzydki faul na Andreasie Perierze otrzymał Sergi Roberto, a po chwili poszkodowany zawodnik po tym, jak wykosił równo z trawą Lionela Messiego, sam został ukarany.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. A w zasadzie zmienił się jedynie tyle, że Barcelona, która wciąż miała przewagę - praktycznie przez cały mecz posiadanie piłki utrzymywało się na poziome 80 proc. na jej korzyść - w końcu zaczęła trafiać w bramkę.
Jeden z jej pięciu celnych strzałów skończył się golem. I to ładnym golem - w 67. minucie głową trafił Luis Suarez. I równie ładną asystą - wrzutką Messiego, który chwilę wcześniej przedarł się z piłką lewą stroną boiska.
Rewanż 8 lutego na Estadio Mestalla w Walencji. Wcześniej, bo w niedzielę, oba zespoły rozegrają ligowe spotkania: Barcelona z Espanyolem (godz. 16.15), Valencia z Atletico (20.45).