Świetny klasyk w Miami. Barcelona - Real 3:2. Valverde: cały czas liczymy na Neymara

- Neymar jest cały czas z nami i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Wciąż na niego liczymy, myślimy, że musi nam pomóc w tym sezonie - powiedział trener Barcelony Ernesto Valverde po meczu z Realem Madryt w Miami. Barca wygrała 3:2, a Neymar, którego za 222 mln euro chce pozyskać Paris Saint Germain, zanotował dwie asysty. Czy w ten sposób pożegnał się z wicemistrzem Hiszpanii?

Najważniejszym zawodnikiem towarzyskiego hitu w Miami był Neymar, bo sportowe media z całego świata od kilku tygodni opisują serial, jaki odbywa się w związku z jego ewentualnym przejściem do Paris Saint Germain. Najświeższe doniesienia z Francji, Hiszpanii i Brazylii mówią, że na początku nowego tygodnia zostanie wreszcie ogłoszony transfer 25-letniego Brazylijczyka. Jeżeli prawdą jest, że Neymar ustalił już warunku indywidualnego kontraktu z PSG i ogłosił kolegom z Barcy, że odejdzie, to w najbliższych dniach na konto katalońskiego klubu trafi ogromna kwota odstępnego - 222 mln euro. - Nie uważam, że 200 czy nawet 300 milionów będzie lepsze niż dalsza gra z Neymarem - mówił Andres Iniesta na konferencji prasowej przed meczem. I pewnie wielu kibiców Barcelony się z tym zgodzi.

Nawet jeśli Neymar nie rozegrał przeciw Realowi wielkiego spotkania, to i tak zaliczył dwie asysty - przy golu Lionela Messiego na 1:0 i przy trafieniu Gerarda Pique na 3:2. Nawet jeśli Messi pokazał, że wciąż to on jest największą postacią Barcy, to po meczu trener Valverde i tak najwięcej musiał mówić o Neymarze.

Ramos: oby to była ostatnia koszulka
Ale nowy trener "Dumy Katalonii" i cesarzowi musiał oddać co cesarskie. - On jest nadzwyczajny - komplementował Messiego. Argentyńczyk już w trzeciej minucie minął Sergio Ramosa i Lukę Modricia, po czym pokonał Keylora Navasa. Cztery minuty później po akcji Neymara i trafieniu Ivana Rakiticia było już 2:0 i zanosiło się na wysokie zwycięstwo Barcelony. Ale "Królewscy" się podnieśli i po golach Mateo Kovacicia w 14. minucie oraz Marco Asensio w 36. doprowadzili do remisu.

Wynik w 50. minucie ustalił Gerard Pique, wykorzystując dośrodkowanie Neymara z rzutu wolnego.

O Neymarze najwięcej mówią nawet rywale. Po meczu Ramos wymienił się z Brazylijczykiem koszulkami. - Oby to była ostatnia taka koszulka. Chciałbym, żeby odszedł, mielibyśmy jeden problem mniej - stwierdził kapitan Realu.

Ronaldo swój mecz zagra w poniedziałek
Wielkim nieobecnym meczu w Miami był Cristiano Ronaldo. Organizatorzy wytłumaczyli, że z gry wykluczyły go "osobiste zobowiązania". Chodzi o to, że już w poniedziałek o godzinie 11.30 Portugalczyk musi się stawić w sądzie w Pozuelo, gdzie zostanie przesłuchany w charakterze oskarżonego o popełnienie przestępstw podatkowych. Ten "mecz" chciałoby śledzić nie mniej dziennikarzy niż klasyk w Miami, ale sąd zdecydował, że przesłuchanie będzie zamknięte dla mediów. Powodem jest zbyt duże zainteresowanie. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji do sądu wpłynęło aż 200 wniosków o akredytację.

Barcelona - Real 3:2 (2:2)
Bramki: L. Messi 3. min., I. Rakitić 7., G. Pique 50. - M. Kovacić 14., M. Asensio 36.

Barcelona: Cillessen - Vidal (63. min. Semedo), Pique (73. Mascherano), Umtiti (63. Vermaelen), Alba (73. Digne); Rakitić (73. Alena), Busquets (73. Digne), Iniesta (46. Sergi Roberto) - Messi (63. Denis), Suarez (63. Alcacer), Neymar (73. Arda).

Real: Navas - Carvajal (74. Achraf), Varane (46. Nacho), Ramos (46. Vallejo), Marcelo (74. Theo); Casemiro (74. Llorente), Kovacic (74. Oscar), Modric (46. Isco) - Asensio (46. Lucas), Benzema (74. Mayoral), Bale (74. Ceballos).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.