Cristiano Ronaldo może dołączyć do gwiazd ściganych za oszustwa podatkowe

Hiszpański urząd skarbowy o oszusta podatkowe oskarżył w ostatnich latach gwiazdy Barcelony: Neymara i Lionela Messiego. Zdaniem serwisu "El Confidencial" do tej dwójki może dołączyć także piłkarz Realu Madryt, Cristiano Ronaldo.

Problemy z fiskusem Portugalczyk ma mieć z powodu irlandzkiej firmy operującej jego wizerunkiem. Według hiszpańskich mediów Ronaldo swoje lukratywne umowy z Nike, KFC, Toyotą czy Konami powiązał ze spółką MIM - Multisports & Image Management Limited. Firma została założona w 2004 roku w Dublinie przez prawnika Andy'ego Quinna, którego związek z Ronaldo jest, jak czytamy w "El Confidencial", niejasny. Mimo że nazwisko piłkarza nie pojawia się w żadnych dokumentach firmy, marki "Cristiano Ronaldo" i "Cristiano Ronaldo Legacy" są zarejestrowanymi przez MIM znakami towarowymi.

Irlandia jest obecnie rajem podatkowym dla firm. Podatek korporacyjny (CIT) w tym kraju wynosi 12,5 proc., dlatego też wiele międzynarodowych przedsiębiorstw ulokowało swoje aktywa, a nawet centrale w Dublinie. Dzięki rozliczaniu podatku w Irlandii z użyciem firmy Ronaldo mógł zaoszczędzić ogromne kwoty - w Hiszpanii musiałby zapłacić podatek od osoby fizycznej wynoszący 43,5 proc.

"El Confidencial" przypuszcza, że hiszpański urząd skarbowy ma powody, by zainteresować się przypadkiem Ronaldo. Zawodnik został już nawet ponoć wezwany do złożenia wyjaśnień w tej sprawie. Urzędnicy nie tolerują sytuacji, w której ludzie zamieszkujący Hiszpanię unikają płacenia w niej podatku. Boleśnie na własnej skórze przekonał się o tym niedawno zawodnik Barcelony w latach 2004-2009, Samuel Eto'o. Były reprezentant Kamerunu od lat odprowadzał podatki na Węgrzech. Hiszpański urząd skarbowy domaga się teraz dla piłkarza kary 10 lat pozbawienia wolności oraz kary finansowej w wysokości blisko 70 mln euro, na jaką składa się zdefraudowana kwota oraz kara w postaci czterokrotności nieodprowadzonych pieniędzy. W przypadku Ronaldo nie ma mowy o trafieniu za więzienne kraty. Jeśli Portugalczykowi udowodnione zostaną nieprawidłowości przy składaniu zeznań podatkowych, skończy się na grzywnie.

Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, gdy podatki gwiazdy Realu Madryt budzą wątpliwości fiskusa. W zeszłym roku portugalski wymiar sprawiedliwości twierdził, że zawodnik nie odprowadził należnych państwu pieniędzy z tytułu premii od sponsorów. Wtedy, podobnie tak teraz, podatek opłacony został w Irlandii, gdzie jest on dwukrotnie niższy niż w ojczyźnie piłkarza. Zawodnikowi nic jednak nie udowodniono. Czy i tym razem będzie podobnie?

Zobacz wideo

O nich będzie głośno w zimowym oknie transferowym! Są reprezentanci Polski

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.