Primera Division. Krychowiak - superbohater po polsku

Akcje żadnego polskiego piłkarza nie rosły w ubiegłym sezonie tak szybko jak Grzegorza Krychowiaka. Czy deszcz komplementów i wyróżnień nie zahamuje jego rozwoju? W piątek Sevilla zaczyna ligę derbami z Málagą.

"Maszyna doskonała" - tytuł na okładce na tle całostronicowego zdjęcia w zbroi Iron Mana - komiksowego superbohatera - zamieścił wydawany w Sewilli dziennik "Estadio Deportivo". Poniżej podpis: "Żadna kontuzja nie zmoże sewilskiego człowieka ze stali. Z Málagą Krychowiak zagra 50. mecz dla Sevilli. To jest twardy gość - mówią o nim koledzy".

Krychowiak zamieścił zdjęcie okładki na Twitterze i opatrzył komentarzem serii emotikonów śmiejących się i płaczących zarazem. Jakby nie wiedział: śmiać się czy płakać? To wskazuje na dystans wobec wydumanych komplementów, którego w nowym sezonie Polak będzie potrzebował najbardziej.

To niewiarygodne, jak olbrzymi krok do przodu wykonał Krychowiak od lipca 2014 r., kiedy podpisał umowę z Sevillą. Kosztował 5,5 mln euro, co dawało mu drugie miejsce wśród najdroższych polskich piłkarzy, więcej (7,5 mln) kosztował tylko Jerzy Dudek, gdy w 2001 r. przenosił się z Feyenoordu do Liverpoolu. Rzecz jasna, wartość Roberta Lewandowskiego była kilkakrotnie wyższa, ale on przenosił się do Bayernu bez kwoty odstępnego. Nawet dla niego, choć przyjął się w Monachium, strzelił 25 goli i wywalczył mistrzostwo, miniony sezon nie był jednak tak dobry jak dla Krychowiaka.

Hiszpania przyjmowała go obojętnie. Z Polaków tylko Jan Urban podbił serca tamtejszych fanów, ale ponad dwie dekady temu. Może jeszcze Roman Kosecki w Atlético chwilami wybijał się ponad przeciętność. Reszta utonęła w szarości i kompleksach. Poza tym Krychowiak to gracz defensywny, obawiano się, że nie pasuje do ligi, w której nawet obrońcy najchętniej patrzą przed siebie. Asystent Unaia Emery'ego Pablo Villa przyznał, że wszyscy spodziewali się przybycia skromnego chłopaka, nieco zagubionego w nowej rzeczywistości. Tymczasem zobaczyli piłkarza, który dawał wyłącznie pozytywne sygnały. Na treningach absolutna pewność siebie i wszystkiego, co robi. - Ma 25 lat, a myśli i gra bardziej odpowiedzialnie niż 30-latek - mówi Villa. Trener Emery nie miał cienia wątpliwości, czy wystawić Krychowiaka na pierwszy mecz sezonu o Superpuchar Europy z Realem (0:2), i Polak był najlepszy w drużynie.

Dziennikarzy zaskoczył, gdy ogłosił, że za trzy miesiące będzie mówił po hiszpańsku. - Nie przyjechałem tu kopać piłki, ale żyć. Jestem facet pozytywny, muszę się dobrze czuć tam, gdzie mieszkam. Chcę mieć kontakt z ludźmi, a do tego język jest niezbędny.

Postępy w nauce hiszpańskiego fani Sevilli mogli śledzić na Twitterze. Polak prosił tam o wsparcie w meczach, tłumaczył, jakie to ważne. Po triumfie w Lidze Europy udzielał wywiadów po hiszpańsku, robiąc jeszcze błędy, ale umiejąc wyrazić, co czuje.

27 maja to jego dzień. Na Stadionie Narodowym był tak naładowany energią, że poruszał się i reagował jak John Wayne, o tempo szybciej od rywali z Dnipro. W 48 meczach ubiegłego sezonu zdobył dla Sevilli cztery bramki, w tym tę najważniejszą - wyrównującą w finale. Dzięki niej drużyna Emery'ego odzyskała panowanie nad wydarzeniami na boisku. UEFA umieściła Polaka wśród 18 najlepszych piłkarzy rozgrywek.

Jeszcze wymowniejszym wyróżnieniem był wybór do jedenastki sezonu Primera División we wszystkich możliwych zestawieniach: portalu La Liga, portalu UEFA, dziennika "Marca", telewizji Sky Sports. A przecież za rywali miał Sergio Busquetsa z Barcelony i Toniego Kroosa z Realu, czyli graczy z najwyższej półki.

Pozycję Polaka podkreślał charakter wojownika, co dla fanów Sevilli jest szczególnie ważne. W klubie o mniejszych możliwościach finansowych niż Real i Barcelona akceptuje się porażki, ale tylko gdy piłkarze zostawiają na murawie płuca i serce.

Pod tym względem Krychowiak okazał się dla Sevilli strzałem w dziesiątkę. Można dyskutować, czy nie za często fauluje lub notuje za wiele strat, w kwestiach czysto piłkarskich ma jeszcze duży margines na poprawę. Ale jeśli chodzi o serce do gry, jest już produktem skończonym. Zaspokajał hiszpańskie wyobrażenie o ludziach Wschodu, których odporność na ból i wytrzymałość są legendarne. Mit rósł jak śnieżna kula podsycany przez Emery'ego. Trener zdejmował Polaka tylko wtedy, gdy uraz uniemożliwiał mu poruszanie nogami. Symboliczna stała się sytuacja z meczu z Realem - Krychowiak łamie nos po zderzeniu z Sergio Ramosem, potem przez 10 minut lekarze walczą z krwotokiem, a Emery każe trwać drużynie w dziesiątkę i Sevilla traci dwa gole.

Prasa z zachwytem opisywała, jak przed treningami Krychowiak haruje na siłowni, gdy jego koledzy jeszcze śpią. Każdy uraz leczył w mgnieniu oka, także ten sprzed 10 dni z meczu o Superpuchar Europy. Wytrwał do 120. minuty z pękniętym żebrem, by umieścić na Twitterze zapewnienie, że na mecz z Málagą będzie gotowy.

Dziś wartość Krychowiaka szacowana jest na 20 mln euro. Dyrektor sportowy Monchi mówi, że jeśli Polak odejdzie, to do klubu z najwyższej półki. Na razie udało się go zatrzymać, co Emery uznaje za sukces. Sevilla to klub, który żyje ze sprzedaży graczy, latem oddała Aleixa Vidala do Barcelony i Carlosa Baccę do Milanu (zarabiając w sumie 47 mln euro). Ich miejsce zajęli Ciro Immobile, Jewhen Konoplanka i wypożyczony w ostatniej chwili z Juventusu Fernando Llorente. Szczególnie ten drugi, Ukrainiec, budzi duże nadzieje. Emery potrzebuje szerokiej i mocnej kadry - Sevilla gra też w Lidze Mistrzów.

Patrząc na niezwykły sezon, w którym drużyna z Andaluzji pobiła swój rekord liczby punktów w lidze (76), można zadawać sobie pytanie, czy te peany na cześć Krychowiaka nie są trochę przesadzone? Polak będzie się teraz ścierał z własnym mitem. Wykonanie kolejnego kroku do przodu może się okazać ekstremalnie trudne. Przybywał do Hiszpanii jako "Pan Nikt", dziś jest superbohaterem. Co można zrobić więcej?

Kiedyś zapytano Krychowiaka o związek z francuską modelką Célią Jaunat, dodając, że mówi się o nich jak o polskich Beckhamach. - Jaki kraj, tacy Beckhamowie - odpowiedział piłkarz, który w tym sezonie autoironii będzie potrzebował wyjątkowo dużo. Bo jeśli nie zachłyśnie się tym, co ma, ale pójdzie do przodu, możliwe jest wszystko. Nawet to, że doczekamy drugiego Polaka w Realu, i to takiego, który będzie regularnie wybiegał na boisko.

Więcej o: