"W świecie biznesu mamy dobre stosunki, jestem pełen szacunku dla jego osoby. Jednakże patrzę na niego przez pryzmat trzech aspektów: człowieka, biznesmena i ze strony sportowej jako prezydenta Realu Madryt. Jest świetnym biznesmenem, a zarazem dobrym wzorem do naśladowania" - mówił Gaspart. "Mimo to nie podoba mi się droga, jaką obrał w Madrycie. Cały czas boli mnie ta sytuacja z transferem Figo. Jako prezydent Realu jest dla mnie zerem".
Gaspart skrytykował również kary nałożone na Barcelonę z powodu wywieszenia przez fanów z Katalonii flag niepodległościowych podczas finału Ligi Mistrzów w Berlinie. Odniósł się także do wygwizdania hiszpańskiego hymnu w czasie finału Copa del Rey. "Sankcje nałożone na Barcelonę są nie na miejscu. W czasie finału siedziałem obok króla, ale nie gwizdałem. Słuchałem hymnu z należytym szacunkiem, ale jednocześnie respektuję prawo do wyrażania własnych poglądów, w które wierzą ludzie".
70-latek został także zapytany o możliwość transferu Ikera Casillasa w czasie jego prezydentury. "Nie miałbym problemu w aktywowaniu klauzuli Ikera. Byłby świetnym bramkarzem dla Barcy". Gaspart odniósł się także do sposobu odejścia Casillasa z Realu. Porównał go do odejścia Xaviego z Barcelony, podkreślając, że bramkarz został źle potraktowany przez władze "Los Blancos". "Ludzie mają inne podejścia do niektórych rzeczy i trzeba to respektować. Xavi miał wielkie pożegnanie, podczas gdy Iker żegnał się spokojnie i po cichu. Uważam, że należało mu się pożegnanie przy pełnym stadionie, ale bądźmy szczerzy. Pod koniec jego kariery w Realu kibice nie okazywali mu należytego szacunku".
Joan Gaspart pełnił funkcję prezydenta Barcelony w latach 2000-2003. Na skutek pogarszającej się sytuacji w klubie w 2003 roku podał się do dymisji. Po jego odejściu okazało się, że klub ma potężne długi.
źródło: Okazje.info