Do zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę w Barcelonie. Auto, którym kierował brat Pique - Marc, blokowało pas ruchu dla autobusów i taksówek. Według relacji policjantów samochód stał tam przez kwadrans. Funkcjonariusze postanowili ukarać kierowcę. I wtedy rozpoczęła się sprzeczka.
Gerard Pique wpadł w szał. Miał zgnieść mandat i rzucić go na ziemię. I zaczął rugać policjantów. - Zatrzymaliście mnie, bo jestem znany - miał powiedzieć. Hiszpańskie media cytują całą litanię, którą wygłosił 27-letni obrońca Barcelony:
"Daliście mi ten mandat, bo liczycie na prowizję, bo nie macie pieniędzy"
"To wszystko prowadzi donikąd, bo zadzwonię do waszego szefa i wszystko rozejdzie się po kościach"
"Zadzwonię do twojego szefa, a ty stracisz włosy z głowy"
"Jesteście cwani, bo myślicie, że jak macie te mundury i możecie dawać mandaty, to wolno wam wszystko"
Po incydencie Pique z bratem udali się do kasyna.
Rano piłkarz zabrał głos w sprawie na swoim Twitterze. "Moje słowa zostały podkręcone, ale, tak czy inaczej, czuję, że popełniłem błąd i to się już nie powtórzy".