Primera Division. Kapitan Atletico Madryt przyznał się do udziału w ustawionym meczu

W Hiszpanii toczy się śledztwo w sprawie możliwego ustawienia meczu pomiędzy Levante a Realem Saragossą z 2011 roku. Goście wygrali wtedy 2:1, dzięki czemu utrzymali się w Primera Division. Obie bramki zdobył Gabi, obecny kapitan Atletico Madryt. Według dziennika "El Mundo Deportivo" w czwartkowych zeznaniach przed prokuratorem miał przyznać, że zrobił to, "czego oczekiwał od niego klub".

Rozdajemy bilety na mecze Polska - Niemcy i Polska - Szkocja. Weź udział w prostym konkursie!

Gabi zamierza ściśle współpracować z prokuraturą. Zdecydował się na strategię współpracy z organami ścigania, zrzucając winę na klub i jego działaczy. Twierdzi, że na ustawieniu meczu nie zyskał zbyt wiele, gdyż już wcześniej zgodził się na powrót do Atletico Madryt po czterech sezonach spędzonych w Saragossie.

W czwartek przed prokuratorem Alejandro Luzonem zeznawali inni ówcześni piłkarze Saragossy, tacy jak Jorge Lopez czy Braulio oraz były właściciel, Agapito Iglesias. Zawodnicy Levante mają zeznawać w piątek. Jest jednak parę wyjątków, gdyż np. Ikechukwu Uche złoży wyjaśnienia w poniedziałek - w czwartek zagra w barwach Villarrealu w Lidze Europy. Z Saragossy wezwana przez prokuratora została większość ówczesnego sztabu szkoleniowego.

Mecz miał zostać kupiony za ponad milion euro, a pieniądze miały trafić do zawodników Levante.

Jeśli prokurator znajdzie wystarczające dowody na popełnienie przestępstwa, sprawa trafi do sądu. Za ustawianie meczów w Hiszpanii piłkarzom grozi kara więzienia od sześciu miesięcy do czterech lat oraz dyskwalifikacji - od roku do sześciu lat. Natomiast kluby mogą być wykluczone z rozgrywek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.