Trudno zliczyć, ile razy zawodnicy jednej i drugiej drużyny obijali w tym meczu słupek. Przodował w tym Leo Messi. I choć Argentyńczyk wielokrotnie był bliski strzelenia gola, to nie zdołał pokonać świetnie spisującego się bramkarza Villarrealu.
To właśnie Messi stał jednak za bramką, która przesądziła o losach meczu. Gdy Argentyńczyk znalazł się w 83. min spotkania, z prawej strony pola karnego, po raz kolejny próbował trafić z bardzo ostrego kąta. Asenjo starał się zatrzymać piłka, która jednak przeszła mu między nogami. Do piłki, toczącej się w kierunku bramki, doskoczyło dwóch zawodników. Ten z Barcelony był szybszy. Sandro, który w 70. min spotkania zastąpił Pedra, wepchnął piłkę do siatki z najbliższej odległości.
Chwilę później gospodarze mogli wyrównać, ale Barcelona miała sporo szczęścia. Szczęście wielokrotnie dopisywało też jednak w tym spotkaniu Villarrealowi. Cóż, po prostu odrobinę więcej miała go w niedzielę Barcelona.
Bayern i Lewandowski na sesji z piwkiem i w skórzanych spodniach [ZDJĘCIA]