Primera Division. Rewolucyjne 3-2-3-2 - czy tak będzie wyglądała FC Barcelona Enrique?

Trwająca od miesiąca rewolucja Luisa Enrique pożera kolejne ofiary. Po odejściu z Camp Nou aż 10 piłkarzy ?Lucho? zabrał się za modyfikację ustawienia taktycznego. Po tygodniowym obozie w Birmingham wiadomo, że hołubione dotąd przez Barcę 4-3-3 ma być jedynie punktem wyjścia. Asturyjczyk chce postawić na eksperymentalne 3-2-3-2, czego we współczesnym futbolu jeszcze nie było.

W rozegranym przed dwoma tygodniami sparingu z Recreativo Huelva (1:0) FC Barcelona zagrała w klasycznym ustawieniu 4-3-3. Uparte trzymanie się boiskowej tożsamości doprowadziło jednak Katalończyków na skraj przepaści. Bo znana z czasów Pepa Guardioli "tiki-taka" nie ma nic wspólnego z bezproduktywną plątaniną podań, jaką za kadencji Gerardo Martino oferowała "Blaugrana". Barca stała się poniekąd zakładniczką własnego stylu gry, ponieważ tracąc intensywność i zaangażowanie, skazała się na przewidywalność. Barceloński pomysł na wygrywanie przypuszczalnie ciągle jest najlepszy, ale musi być realizowany w całości, a nie jedynie w najprostszych do wykonania elementach.

Luis Enrique zamierza zachować znany od czasów Johana Cruyffa kult posiadania piłki i wymiany efektownych podań, ale chce również wprowadzić drobne modyfikacje. Idzie o to, aby Barca uniknęła powtarzającej się w poprzednim sezonie sytuacji, w której defensywnie ustawiony rywal skazywał ją na dośrodkowania z bocznych sektorów boiska. Filigranowa drużyna nie była w stanie sfinalizować i tak ledwie przepchniętej pod pole karne rywala akcji. Kropkę nad "i" ma stawiać Luis Suarez, bodaj najlepsza aktualnie "dziewiątka" świata .

Alba na ławkę, Mascherano do pomocy

Ale ciągle nie wiadomo, kiedy Urugwajczyk będzie mógł wrócić do gry. W związku z tym Enrique szuka modyfikacji wyjściowego 4-3-3, zakładającej opanowaną przecież do perfekcji grę piłką po ziemi. Zmiany rozpoczynają się już w linii defensywy. Pozyskanie lewonożnego stopera Jeremy'ego Mathieu sprawia, że Barca może grać trójką w obronie. Partnerami byłego defensora Valencii mają być Gerard Pique i Marc Bartra. Wówczas na pozycje wahadłowych zostaną przesunięci Pedro i Neymar. Brazylijczyk musiałby jednak poprawić grę obronną, bowiem omawiana modyfikacja systemu zakłada posadzenie na ławce rezerwowych Jordiego Alby.

Środkową strefę boiska mają zabezpieczać Sergio Busquets i Javier Mascherano. Mundialowe popisy Argentyńczyka jedynie utwierdziły Enrique w przekonaniu, że "Masche" powinien występować na swojej nominalnej pozycji. Asturyjczyk już przed mistrzostwami świata zakładał powrót 30-latka do pomocy, aby wywrzeć nacisk na Busquetsa. W ostatnich latach wychowanek Barcy znacząco obniżył loty, m.in. przez brak konkurencji o miejsce w składzie.

Obsada pozostałych pozycji w systemie 3-2-3-2 jest zagadką. M.in. ze względu na zawieszenie Suareza, a także kontuzję Neymara. Brazylijczyk ma być gotowy do gry od 1. kolejki Primera Division, ale można spodziewać się, że jego forma nie będzie optymalna. Dlatego też być może za rozegranie odpowiadać będzie Andres Iniesta, a w formacji ataku zagrają Leo Messi i powracający z wypożyczenia do Evertonu Gerard Deulofeu. Wariantem docelowym jest jednak ustawienie Messiego na pozycji "fałszywej dziewiątki", a nawet "dziesiątki". Wówczas duet napastników stworzą Neymar i Suarez.

Tylko jedna piłka

Pojawia się jednak pytanie, czy jedna piłka na boisku wystarczy, aby obdzielić wszystkich chętnych do uczestnictwa w akcjach ofensywnych. Zmieszczenie w wyjściowym składzie tak wielu znakomitych piłkarzy to tylko połowa problemu. Najważniejsze będzie pogodzenie ich ambicji, tych na boisku i poza nim. Bo przecież do gry palą się również powracający z wypożyczenia do Celty Vigo Rafinha czy pozyskany z Sevilli Ivan Rakitić. W zależności od systemu wszyscy wymienieni mają odgrywać ważne role. Na ławkę rezerwowych lub nawet trybuny skazani są Alex Song, Ibrahim Affelay czy Sergi Roberto. A przecież Barca ma w planach pozyskanie jeszcze jednego stopera i Juana Cuadrado, który miałby występować na pozycji prawego obrońcy lub wahadłowego. Camp Nou ma za to opuścić Dani Alves.

Kolejna zmiana zaordynowana przez Enrique dotyczy obrony przy stałych fragmentach gry, co w ostatnich latach stało się zmorą Barcy. Pep Guardiola i Tito Vilanova stawiali na krycie strefowe. Z kolei Martino zdecydował się na rozwiązanie indywidualne. Wygląda jednak na to, że asturyjski szkoleniowiec wybierze obronę mieszaną. W meczu z Recreativo dwóch piłkarzy znajdowało się w strefie, reszta była skupiona na kryciu indywidualnym.

Dyscyplina i skupienie na pracy

Rewolucji uległ również wewnętrzny regulamin drużyny. "Lucho" zdecydował się na powrót do restrykcyjnych zasad funkcjonowania Barcy za czasów Guardioli, od czego odeszli Vilanova (częściowo) i Martino (całkowicie). Zawodnicy muszą stawiać się w centrum treningowym na godzinę przed rozpoczęciem zajęć. Ponadto, nie mogą spożywać alkoholu podczas posiłków. Co ważne, na 48 godzin przed każdym meczem muszą być w swoich domach przed północą. Przywrócono również surowe kary finansowe (od 1 tys. do 6 tys. euro). Enrique, tak jak Guardiola, zamierza kontrolować swoich piłkarzy niemal obsesyjnie. Odejście od dyscypliny i skupienia na pracy było powodem dekadencji wygranych zawodników i spadku formy drużyny.

Wydaje się więc, że Asturyjczyk może przywrócić FC Barcelonie dawny blask. Enrique nie wkroczył bowiem do szatni "Blaugrany". On po prostu do niej wpadł. Razem z drzwiami i futryną.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.