Superpuchar Hiszpanii. Słodko-gorzki remis Realu

Słabsza niż w poprzednich El Clasico Barcelona oddała tylko dwa celne strzały, ale dzięki indywidualnym popisom Davida Villi i Leo Messiego zremisowała 2:2 z Realem. Rewanż w środę w Katalonii o godz. 23, relacja na żywo na Sport.pl.

Bez adminów. Najmocniejsze poglądy na Facebook.com/Sportpl ?

Takiego starcia hiszpańskich mocarzy nie widzieliśmy od dawna. Piłkarze przyznawali, że Superpuchar to "najmniej ważne trofeum w sezonie", brakowało emocji, które rozsadzały trybuny w czasie wiosennych wojen obu klubów. Ciszej narzekano nawet na błędy sędziów, choć w drugiej połowie arbiter powinien podyktować rzut karny dla Realu, po faulu Victora Valdésa na Cristiano Ronaldo. - Są rzeczy, które nigdy się nie zmienią - skomentował decyzję arbitra Aitor Karanka, asystent trenera "Królewskich" José Mourinho.

Nie zmieniło się jedno - bardziej zadowolona po El Clásico może być Barcelona. Trener Pep Guardiola chciał, by latem jego piłkarze, zmęczeni obowiązkami w klubie i kadrze, w końcu odpoczęli. Tłumaczył, że gdyby nie dał Leo Messiemu trzech tygodni wolnego, w listopadzie Argentyńczykowi zabrakłoby sił. W niedzielę Messi, choć wydawał się być jeszcze w formie wakacyjnej, zagrał w pierwszej jedenastce, w rezerwie usiedli Gerard Piqué i Xavi, Puyol i Pedro wylądowali na trybunach. Wszyscy to gwiazdy, bez których sukcesów Barcy w ostatnich latach nie sposób sobie wyobrazić.

Bez nich Katalończycy nie dominowali na Santiago Bernabéu. Ba, z trudem klecili akcje, rzadko dobiegali pod pole karne rywali. Ogłoszony objawieniem sparingów Thiago Alcântara dotykał piłki dwa razy rzadziej niż Xavi w wiosennym półfinale Ligi Mistrzów na Santiago Bernabéu, a kupiony za 26 mln euro Alexis Sánchez uczył się stylu gry drużyny. To standard, każdemu nowemu piłkarzowi Katalończyków miesiące zajmuje zrozumienie taktyki Guardioli. Tak grająca Barcelona gole mogła strzelić dzięki indywidualnym wyczynom gwiazd. Błysnęli Villa i Messi. - Zapracowaliśmy na ten wynik - cieszył się Guardiola.

Mourinho nie stanął przed kamerami (nie wiadomo dlaczego), a Karanka chwalił drużynę. - Ten rezultat ma słodko-gorzki smak. Nie osiągnęliśmy wyniku, na jaki zasłużyliśmy, ale pokazaliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem niż w poprzednim sezonie - mówił Karanka. Miał rację, ekipa z Madrytu grała lepiej, szybko przerywała akcje Katalończyków, na początku wydawało się, że łatwo zwycięży. Gdyby była tak skuteczna jak rywale, skończyłoby się pogromem.

Od Realu wymagano więcej, bo na Santiago Bernabéu zbudowano drużynę, którą media ogłosiły "najlepszą w historii klubu". Po letnich wzmocnieniach prawdopodobnie nawet drugi zespół "Królewskich" biłby się o miejsce na podium w lidze. W Europie tylko Manchester United zebrał równie szeroką kadrę. W walce o mistrzostwo, gdy Real czeka wyrywanie punktów na stadionach Betisu, Granady i Rayo Vallecano, forma zmienników będzie ważna. Ale nie w El Clásico. Grający w najsilniejszym składzie Real w niedzielę mógł wybiegać przewagę, dzięki której byłby faworytem w rewanżu. Dziś są nim Katalończycy, którzy u siebie nie przegrali z największym rywalem od czterech lat. Jeśli zdobędą Superpuchar, zostaną drugą drużyną, która cieszyła się z tego trofeum trzy razy z rzędu. Na przełomie lat 80. i 90. udało się to Realowi.

Liczba Realu:

5 - tylu meczów z rzędu u siebie Real nie wygrał z Barceloną. Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.