Legenda przejechała się po Sahinie. Piszczkowi też się dostało

- Nie wiem, czy trenują w sposób nieprawidłowy, czy trenują za dużo, czy za mało. Ale sądzę, że Nuri Sahin również jest za to odpowiedzialny - podkreślał Dietmar Hamann. W taki sposób zareagował na plagę kontuzji, która trapi Borussię Dortmund i która wpływa też na jej wyniki. A te są rozczarowujące. W sobotę poniosła kolejną porażkę. Hamann próbował znaleźć przyczyny kryzysu i wskazał nie tylko na urazy. Jego zdaniem to jedynie wymówka.

Poprzedni sezon był słodko-gorzki dla Borussii Dortmund. Choć rozczarowała w Bundeslidze, gdzie zajęła dopiero piąte miejsce, to dotarła do finału Ligi Mistrzów. Tam uległa 0:1 Realowi Madryt. Następnie na ławce trenerskiej zasiadł Nuri Sahin, a jednym z jego asystentów został Łukasz Piszczek. I wydawało się, że ten duet poprowadzi drużynę do kolejnych sukcesów. Ale póki co mocno rozczarowuje. Pięć wygranych, remis i aż cztery porażki - oto bilans zespołu na krajowym podwórku. Dodatkowo Borussia odpadła z Pucharu Niemiec już w II rundzie, co przelało czarę goryczy i kibice zaczęli domagać się zwolnienia trenera.

Zobacz wideo Robert Lewandowski w pogoni za Ronaldo! "Koniec jest gwałtowny"

- Będziemy razem, przejdziemy przez to razem. W Borussii Dortmund zawsze panuje presja, nie popieramy tych żądań. Będziemy nad tym pracować, ale to nie jest taka sytuacja, której Borussia Dortmund wcześniej nie opanowała - zapewniał dyrektor sportowy Sebastian Kehl. Jednak nastroje są coraz bardziej napięte. 

Dietmar Hamann zaatakował Nuriego Sahina. Oberwało się też reszcie sztabu 

W sobotni wieczór Borussia poniosła kolejną druzgocącą porażkę. Tym razem uległa 1:3 FSV Mainz. Już od 27. minuty grała w osłabieniu po tym, jak czerwoną kartkę zobaczył Emre Can. Wyrzucenie z boiska zawodnika mocno oburzyło Sahina, który twierdził, że ta sytuacja przesądziła o wyniku spotkania. 

I za te słowa na szkoleniowca spadła kolejna krytyka. Tym razem ze strony Dietmara Hamanna. - To dla mnie za mało, za słabe to, nie akceptuje tych wyjaśnień. (...) Muszą potrafić grać otwarcie nawet w dziesiątkę. (...) On zawsze szuka wymówek - oburzał się, cytowany przez spox.com. Miał też spore zastrzeżenia do samego szkoleniowca i sposobu jego pracy. 

Zauważył, że w Borussii jest sporo kontuzji. Jego zdaniem nie jest to jednak wymówka, choć zastanawiał się, z czego owe urazy wynikają. Za nie odpowiedzialny jest nie tylko Sahin. - Nie wiem, czy trenują w sposób nieprawidłowy, czy trenują za dużo, czy za mało. Ale sądzę, że Sahin również jest za to odpowiedzialny. Nie możesz robić tak, by tylko 12 piłkarzy mieć w formie. (...) Oczywiście ma on trenerów fitness, a także asystentów, a ci udzielają mu instrukcji - podkreślał, czym poniekąd zrzucił też winę na cały sztab.

Hamann mówi wprost. "Nie wiem, czy Sahin ma mocną rękę"

Hamann próbował znaleźć kolejne przyczyny kryzysu Borussii. Jego zdaniem Sahinowi nie pomagają też sami piłkarze. I nie chodzi tylko o kontuzje, a o postawę na murawie. - Kiedy jesteś młodym szkoleniowcem, to potrzebujesz pomocy piłkarzy, a on jej nie ma. W minionym tygodniu mówiłem, że drużyna potrzebuje mocnej ręki. Nie wiem, czy Sahin ją ma - dodawał.

Po 10 kolejkach Borussia zajmuje dopiero siódme miejsce w tabeli z dorobkiem 16 punktów. Do lidera, a więc Bayernu Monachium traci aż dziesięć "oczek". Do końca sezonu pozostało jeszcze wiele meczów, ale już teraz wydaje się, że będzie trudno odrobić tę stratę. Kolejne spotkanie rozegra w sobotę 23 listopada, a rywalem będzie Freiburg. 

Więcej o: