Zagraniczna kariera Tymoteusza Puchacza to jeden z ciekawszych przypadków w polskiej piłce w ostatnich lata. Lewy wahadłowy opuścił Ekstraklasę trzy lata temu, zamieniając Lecha Poznań na Union Berlin za 2,5 mln euro, a teraz gra już w czwartej kolejnej lidze zagranicznej. W Berlinie nie chcieli na niego postawić i w trzy lata posłali na trzy różne wypożyczenia.
Najpierw był turecki Trabzonspor, w którym Polak spędził pół roku i rozegrał trzynaście spotkań. Po powrocie do Unionu znów bezskutecznie walczył o miejsce w składzie, więc zimą 2023 trafił do greckiego Panathinaikosu. Tam udało mu się zagrać 16 razy, ale znów bez gola czy asysty. Po kolejnym powrocie berlińczycy tym razem nie czekali kolejnych miesięcy i od razu wypożyczyli na zaplecze Bundesligi do Kaiserslautern, z którym Puchacz zajął dopiero 13. miejsce w lidze, ale w tych barwach zanotował aż 13 asyst w 36-ciu meczach.
Nie przekonało to jednak Unionu, by dać mu szansę, jednak Polak zaliczył miękkie lądowanie. Trafił już na stałe do Holstein Kiel, sensacyjnego beniaminka Bundesligi. Od początku sezonu gra regularnie. Nie zawsze od pierwszej minuty i czasem z marnym skutkiem (w debiucie został zmieniony w przerwie), a Holstein z dorobkiem ledwie pięciu punktów w dziesięciu meczach jest przedostatni w tabeli. Jednak Puchacz ma to, czego chciał. Regularną grę w Bundeslidze. Jak mu się tam gra w porównaniu do innych lig, w których występował? Polak ocenił to w rozmowie z platformą streamingową Viaplay.
Głównym punktem odniesienia w jego wypowiedzi była intensywność, czyli coś, na co Polacy po wyjeździe z Ekstraklasy często zwracają uwagę. Zdaniem Puchacza Bundesliga to inny świat, ale nie tylko względem naszej ligi.
- Nie chciałbym tutaj wyjść na osobę, która umniejsza polskiej lidze, aczkolwiek tutaj jest o wiele większa intensywność. Gra głównie opiera się na intensywności i jak porównuję to z Turcją czy Grecją, tam też aż takiej nie ma. Są jakościowi piłkarze, mecze mogą być dobre do oglądania. Jednak jeśli chodzi o Niemcy, to ze wszystkich lig, w których byłem, ta jest najlepiej rozwinięta taktycznie oraz intensywnie - ocenił Puchacz.
Na co najbardziej zwraca się uwagę w Bundeslidze? Według Puchacza gra w Bundeslidze zgadza się z niemieckim stereotypem solidności i efektywności. Konkrety ważniejsze od stylu. - Tutaj nikt nie patrzy na sztukę dla sztuki, czyli na jakieś dryblingi, grę dalej od bramki. Tutaj zwraca się uwagę na to, czy dobrze dośrodkujesz na pierwszy lub drugi słupek tak, jak jest w założeniach, czy wykończysz akcję. Bramka ładna czy nieładna, nikogo to nie obchodzi. Liczy się efekt. Trochę jak w fabryce. Na twoje miejsce zawsze jest dwóch innych - powiedział reprezentant Polski.