Dwa gole w meczu Bayern - Bayer. Absolutny hit Bundesligi

Kibice zebrani na Allianz Arenie zdecydowanie nie mogli narzekać na nudę. Zobaczyli kilka kapitalnych akcji i dwie efektowne bramki. Bayern Monachium był drużyną zdecydowanie lepszą tego dnia i dominował nad rywalem, ale to nie Bawarczycy zdobyli pierwszego gola. Ekspresowo jednak odpowiedzieli za sprawą Pavlovicia. - Mało czasu, mało miejsca, a zrobił to fantastycznie - zachwycali się komentatorzy. Ostatecznie zespoły podzieliły się punktami, co może szokować, patrząc na statystyki.

W sobotni wieczór na kibiców czekał prawdziwy hit 5. kolejki Bundesligi - Bayern Monachium podejmował na własnym stadionie Bayer Leverkusen. I jeszcze kilka miesięcy temu śmiało można byłoby powiedzieć, że większe szanse na zwycięstwo ma ekipa Xabiego Alonso. W końcu zanotowała serię aż 51 meczów bez porażki. Jednak w tym sezonie nie radzi sobie już tak dobrze. Trzy triumfy i jedna przegrana - oto bilans Bayeru w lidze niemieckiej. Lepiej prezentują się rywale - cztery zwycięstwa. Nie wiadomo było więc, kto wygra, ale co do jednej kwestii nikt nie miał wątpliwości - mecz będzie obfitował w mnóstwo emocji i efektownych akcji. I tak też było.

Zobacz wideo Kosecki: Od Ljuboi nauczyłem się pewności siebie i luzu

Rollercoaster w pierwszej połowie Bayernu z Bayerem. Padły tylko dwa gole, ale za to jak efektowne

Od początku lepiej prezentował się Bayern. W pierwszych pięciu minutach znakomite okazje mieli Harry Kane i Jamal Musiala, ale zabrakło precyzji. - Bayern absolutnie ma to spotkanie pod kontrolą - podkreślali komentatorzy Viaplay. I mieli dużo racji. Piłkarze Vincenta Kompany'ego rozkręcali się z minuty na minutę i z łatwością przedostawali się w okolice pola karnego gości. Mocno napierali na rywali, ale brakowało skuteczności.

Jednak o dziwo to nie oni otworzyli wynik spotkania. Ku zdziwieniu komentatorów i kibiców zebranych na Allianz Arenie, zrobił to Bayer i to w 31. minucie. A wszystko za sprawą Roberta Andricha, który huknął z dystansu i perfekcyjnie ominął rywali.

- Ależ to jest szok! Ci, którzy są w tym meczu słabsi, mają wiele problemów, są na prowadzeniu. (...) Nie wierzę, w to co widzę, bo to jest niemożliwe. Ale to jest właśnie piłka nożna - ekscytowali się komentatorzy. 

Na odpowiedź Bayernu nie trzeba było długo czekać. Na piękne trafienie Andricha jeszcze efektowniej w 39. minucie odpowiedział Aleksandar Pavlović. On również huknął z dystansu i to wolejem, po czym stadion oszalał. - Co za trafienie Pavlovicia! Mało czasu, mało miejsca, a zrobił to fantastycznie. Z dużym spokojem, ale z jaką precyzją - podkreślali komentatorzy. W pierwszej połowie więcej goli już nie padło, ale gra obu drużyn, a w szczególności Bayernu zwiastowała jeszcze większe emocje w drugiej odsłonie.

I tych też było sporo. Już w 49. minucie kapitalną okazję na zdobycie gola miał Serge Gnabry. Oddał strzał, ale piłkę na słupek sparował bramkarz. Futbolówka wróciła jeszcze pod nogi skrzydłowego, ale przy dobitce trafił w poprzeczkę. Niemiec miał więc wyjątkowego pecha.

I w kolejnych minutach Bayern nie odpuszczał, a piłkarze Alonso głównie skupiali się na obronie. Zostali zamknięci na własnej połowie i biernie przyglądali się poczynaniom rywali. I tak w 78. minucie przed szansą stanął Kim Min-Jae, ale znów zabrakło szczęścia. - Bezradni są goście, absolutnie, a piłkarze Bayernu są piekielnie konsekwentni - podkreślali komentatorzy.

Bayern Monachium - Bayer Leverkusen 1:1

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1, który raczej nie był satysfakcjonujący dla żadnej ze stron. Wydaje się, że też nie do końca sprawiedliwym, szczególnie patrząc na statystyki. Piłkarze Kompany'ego wręcz zmiażdżyli rywali - 19 sytuacji bramkowych, przy tylko trzech Bayeru.

Bayern utrzymał pierwszą lokatę w tabeli- 13 punktów. Z kolei ekipa z Leverkusen plasuje się na trzeciej pozycji - 10 "oczek". Przedziela ich RB Lipsk - 11 punktów. 

Więcej o: