VfL Wolfsburg zaczął nowy sezon Bundesligi od porażki z Bayernem Monachium 2:3. Piłkarze Ralpha Hasenhuttla musieli odrabiać straty już od 20. minuty, kiedy to na listę strzelców wpisał się Jamal Musiala. Do przerwy nie znaleźli jednak skutecznej metody na rywali.
Dopiero po przerwie ich akcje nabrały tempa, a dublet Lovro Majera pozwolił objąć prowadzenie. Radość Wolfsburga nie trwała jednak długo, gdyż 10 minut później Bayern wyrównał za sprawą samobójczego trafienia Jakuba Kamińskiego. To trafienie jeszcze bardziej napędziło Bayern, który wyszarpał zwycięstwo w ostatnim kwadransie meczu. Decydującego gola strzelił Serge Gnabry. Kamiński znów przyczynił się do tego trafienia, ponieważ nie zdążył ze wślizgiem przed polem karnym.
Na pomeczowej konferencji prasowej głos na temat Kamińskiego zabrał trener VfL Wolfsburg, Ralph Hasenhuttl. - Oceniam jego występ bardzo dobrze. Musimy sobie uświadomić, komu dzisiaj musiał stawić czoła. Na tej stronie grał Olise, potem też Gnabry. Nawet doświadczeni lewi obrońcy mieliby problem - przyznał szkoleniowiec.
- Szczerze mówiąc, nie chciałbym zmagać się na boisku z takimi zadaniami, z jakimi on się dziś mierzył - podkreślił. - Bardzo dobrze wspomagał go tam Thiago Tomas. W pierwszej połowie tylko raz nie dali wspólnie rady, w drugiej połowie, przy trzecim golu, Kuba ze złej strony zaatakował Kane'a. Do przodu grał bardzo dobrze, a do tyłu - cóż, musiał grać dziś bardzo głęboko, bo nie miałem innego wyjścia. Gdybym miał do dyspozycji trzech środkowych obrońców, grałby wyżej. Biorąc to wszystko pod uwagę, spisał się całkiem porządnie - dodał.
Kamiński przeniósł się do Bundesligi z Lecha. Latem 2022 poznaniacy zarobili na nim 10 mln euro. Od tamtej pory w barwach Vfl rozegrał 54 mecze, w których strzelił pięć goli i zanotował sześć asyst. Kolejną szansę na występ będzie mieć już w najbliższą niedzielę (31 sierpnia). Tego dnia Wolfsburg zmierzy się na wyjeździe z Holstein Kiel.