Niemcy mają dość. Mecze Bundesligi nagle zostały przerwane. Paraliż

Potężne protesty kibiców paraliżują rozgrywki niemieckiej Bundesligi. W sobotę na kilkanaście minut trzeba było przerwać dwa spotkania. W Berlinie w ruch poszły piłeczki tenisowe, ciskane z trybun w kierunku piłkarzy. W ten sposób fani chcieli wyrazić sprzeciw wobec kontrowersyjnej decyzji władz niemieckiej ligi (DFL), którą zatwierdziła większość niemieckich klubów.

W połowie grudnia zeszłego roku niemieckie władze (DFL) podjęły decyzję o sprzedaży części praw telewizyjnych w zamian za otwarcie się na kapitał prywatnych inwestorów. Operacja ma na celu wzmocnić marketingową pozycję rozgrywek 1. i 2. Bundesligi. Za tym rozwiązaniem opowiedziało się większość niemieckich klubów, co nie spodobało się ich kibicom. Ci obawiają się, że w ten sposób otwiera się furtkę, by rozgrywać niektóre mecze za granicą, a zagraniczne koncerny przejmowały kontrolę nad ich zespołami. Od startu rundy wiosennej trwają żarliwe protesty kibiców. W sobotę po raz kolejny się nasiliły.

Zobacz wideo Legia kontra Ruch! Starcie kibicowskich gigantów na Stadionie Śląskim

Wielki protest na meczach Bundesligi. Dwa mecze przerwane

Już we wcześniejszych kolejkach dochodziło do różnego typu incydentów, które opóźniały kolejne spotkania. Kibice rzucali na murawę czekoladki, przypominające złote monety, wywieszali transparenty czy blokowali przejścia przeciwpożarowe. W sobotę przy okazji meczu pomiędzy Unionem Berlin a Wolfsburgiem posunęli się o krok dalej.

W 25. minucie z trybun na murawę zaczęły lecieć piłeczki tenisowe. Sędzia z obawy o bezpieczeństwo zawodników przerwał spotkanie i wysłał piłkarzy do szatni. Ciskane przedmioty musiały posprzątać służby porządkowe. W 39. minucie grę wznowiono, ale tylko na chwilę, bo z trybun ponownie poleciał deszcz piłeczek. Tym razem przerwa trwała jednak krócej i piłkarze dokończyli pierwszą połowę. Arbiter doliczył jednak aż 21 minut.

Kibice w Niemczech powiedzieli dość. Odpowiedzieli piłeczkami. "Nie bierzcie nas za głupców"

Na stadionie Unionu zawisły też znamienne transparenty: "Inwestorzy zatwierdzeni przez DFL są współfinansowani krwawymi pieniędzmi z Arabii Saudyjskiej" czy "Nie chcemy wpływów prywatnych inwestorów. Nie bierzcie nas za głupców". Ostatecznie mecz skończył się zwycięstwem gospodarzy 1:0.

Podobną formę protestu wybrali kibice Borussii Moenchengladbach, którzy również piłeczkami tenisowymi sparaliżowali stracie z Darmstadt. W tym wypadku przerwa w grze trwała nieco krócej. Mecz został przerwany w 32. minucie i po 16 minutach wszystko wróciło do normy. Skończyło się remisem 0:0.

Kibice rzucali piłeczkami tenisowymi także w piątek w pierwszym meczu 21. kolejki. Podczas starcia Borussii Dortmund z SC Freiburg przerwa trwała jednak jeszcze krócej, bo zaledwie 12 minut. Borussia wygrała mecz na Signal Iduna Park 3:0 po dwóch golach Malena i jednym Fuellkruga.

Więcej o: