Sensacyjny lider Bundesligi pokazał charakter. Odwrócił losy meczu w 91. minucie meczu

Bayer Leverkusen jest jedynym zespołem w Niemczech, który nie przegrał żadnego meczu w sezonie 23/24, licząc wszystkie rozgrywki. Zespół dowodzony przez Xabiego Alonso mógł potknąć się po raz pierwszy w hitowej rywalizacji z RB Lipsk w 18. kolejce Bundesligi. Do 91. minuty utrzymywał się remis 2:2, ale bramkę dającą nie tylko triumf Bayerowi, ale też utrzymanie przewagi nad Bayernem Monachium, zdobył Piero Hincapie. Alonso wręcz oszalał po tym golu.

Bayer Leverkusen to jedna z absolutnych rewelacji tego sezonu, biorąc pod uwagę czołowe ligi w Europie. Zespół, którego trenerem jest Xabi Alonso, nie przegrał jeszcze żadnego meczu zarówno na własnym, jak i europejskim podwórku. W Bundeslidze tylko trzy mecze z udziałem Bayeru zakończyły się remisem (2:2 z Bayernem Monachium, po 1:1 z Borussią Dortmund i ze Stuttgartem). "To pierwsza poważna weryfikacja Alonso na europejskim rynku. Na razie przebiega ona w sposób wymarzony. Zespół z BayArena to jeden z najciekawszych projektów niemieckiego futbolu" - pisał Filip Modrzejewski, dziennikarz Sport.pl.

Zobacz wideo Wielka piłka po 26 latach wróciła do Spodka! Legendy na murawie

Ze względu na trwający Puchar Narodów Afryki Bayer stracił na jakiś czas Edmonda Tapsobę, Odilona Kossounou i Amine'a Adliego. Poza tym z powodu urazu brakuje Victora Boniface'a, strzelca 16 goli w tym sezonie. Szansę na zatrzymanie Bayeru starał się wykorzystać RB Lipsk w absolutnym hicie 18. kolejki Bundesligi. Tej rywalizacji naturalnie przyglądano się także w Monachium.

Lipsk mógł pokonać Bayer. Ale maszyna Alonso walczy do końca

W pierwszej połowie dużo lepiej prezentowali się gospodarze z Lipska. W siódmej minucie podopieczni Marco Rose przeprowadzili akcję bramkową, rozpoczętą przez Davida Rauma. Potem Benjamin Sesko zszedł ze skrzydła do środka i odegrał krótko do Xavera Schlagera. Austriak dośrodkował piłkę w pole karne, a potem Xavi Simons zagrał ekwilibrystyczne i płaskim strzałem przy bliższym słupku pokonał Lukasa Hradecky'ego. Na domiar złego Bayer stracił Jeremiego Frimponga, a więc jedną ze swoich gwiazd, z powodu urazu.

W drugą połowę Bayer wszedł już dużo lepiej, bo w 47. minucie doprowadził do wyrównania. Najpierw akcja przeszła przez tercet Florian Wirtz - Jonas Hofmann - Alejandro Grimaldo, a potem zagranie w pole karne wykończył Nathan Tella, mając przed sobą pustą bramkę. Dziewięć minut później Lipsk ponownie prowadził po wyprowadzeniu kontrataku po rzucie rożnym. Wszystko rozpoczął Simons, a potem Dani Olmo świetnie obsłużył Loisa Opendę. W 64. minucie jednak był już remis 2:2. Jonathan Tah znakomicie się odnalazł przy rzucie rożnym i pokonał uderzeniem piłki głową Jonasa Blaswicha.

Lipsk mógł pozwolić sobie na zdecydowanie więcej, jeśli chodzi o reakcję z ławki rezerwowych, ponieważ Rose miał do dyspozycji większą liczbę piłkarzy. Wydawało się, że oba zespoły podzielą się punktami, ale Bayer walczył do samego końca o trzeciego gola. I dopiął swego w 91. minucie. I znów strzelił gola po rzucie rożnym, ale zamiast Taha tym razem odnalazł się Piero Hincapie. Ekwadorczyk uderzył piłkę po wślizgu i wykorzystał fakt, że Schlager na to nie zareagował. Bayer po raz kolejny wygrał mecz po golu w końcówce, co tylko świadczy o charakterze i mentalności tego zespołu.

Tym samym, mimo zaległego meczu do rozegrania, Bayern nie będzie mógł zostać liderem Bundesligi po 18 kolejkach. Bayer ma 48 punktów, natomiast mistrzowie Niemiec w przypadku pokonania Werderu Brema, a następnie Unionu Berlin, mogą mieć maksymalnie 47 punktów. A zatem magiczny moment Bayeru w tym sezonie nadal trwa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.