Harry Kane notuje doskonałe wejście do Bundesligi. W 11 meczach zdobył aż 17 goli. W trzech spotkaniach - z VfL Bochum, SV Darmstadt 98 i Borussią Dortmund - zanotował hat-tricki. Tylko w dwóch starciach nie strzelił bramki - z SC Freiburg i Borussią Muenchengladbach.
Gole to nie jedyny wkład Kane'a w grę Bayernu. Poza nimi zanotował w Bundeslidze również pięć asyst. Anglik sprawia, że zeszłoroczne problemy mistrzów Niemiec, którym brakowało goleadora z prawdziwego zdarzenia, poszły w zapomnienie. Teraz niemieccy dziennikarze coraz częściej zastanawiają się, czy już niedługo nie pobije on rekordu Roberta Lewandowskiego, który w sezonie 2020/21 strzelił 41 goli i tym samym podbił rekord Gerda Muellera z sezonu 1971/72, który zdobył wtedy 40 bramek.
Statystyki przemawiają na korzyść Kane'a. Z 17 golami po 11 kolejkach jest lepszy od Roberta Lewandowskiego o cztery, a od Gerda Muellera aż o 11 bramek w tym samym momencie sezonu. Łatwo policzyć, że gdyby Niemiec zachował taką regularność, to zakończyłby sezon z 52 golami, a więc byłby lepszy od kapitana reprezentacji Polski aż o 11 trafień!
Z tego powodu dziennikarze "Bild" postanowili zapytać Kane'a wprost - czy rekord Lewandowskiego jest jego celem?
- Nie, wciąż do tego trochę zbyt daleko. Jestem pewien, że będziecie o to pytać za każdym razem, gdy strzelę. Muszę jedynie skupiać się na swojej grze. Chcę dalej robić, to co robię: strzelać gole! Ale jeżeli w kwietniu będę blisko, to oczywiście, że spróbuję pobić rekord - przyznał.
Dla Roberta Lewandowskiego kwiecień 2021 roku był pechowy - doznał wtedy urazu i wystąpił tylko w jednym meczu z pięciu, co również miało wpływ na to, że jego ostateczny wynik nie był tak imponujący, jak mogło się wydawać, że będzie, gdy w ostatnim marcowym spotkaniu z VfB Stuttgart (4:0) strzelił hat-tricka. Wtedy na swoim koncie miał uzbierane aż 35 goli. Ostatecznie rekord Gerda Muellera pobił w ostatniej kolejce, gdy zdobył bramkę w wygranym 5:2 meczu z FC Augsburg.