Bayern Monachium całkiem nieźle rozpoczął obecne rozgrywki Bundesligi. Po siedmiu rozegranych meczach zajmuje trzecie miejsce w tabeli z dorobkiem 17 punktów, a do liderującego Bayeru Leverkusen traci dwa punkty. Już teraz zapowiada się zatem emocjonująca końcówka sezonu, podobnie jak to miało miejsce podczas ostatnich rozgrywek.
Bayern Monachium pokonał w ostatniej kolejce 1. FC Koeln 2:1, a wobec wpadki Borussii Dortmund w meczu z 1. FSV Mainz 05 (2:2) mógł świętować jedenaste z rzędu mistrzostwo Niemiec. I choć klub miał ogromne powody do radości, to nieoczekiwanie doszło do dużych roszad w jego strukturach, a z pracą pożegnali się Olivier Kahn i Hasan Salihamidzić.
Kahn został prezesem zarządu w lipcu 2021, czyli na stanowisku wytrzymał niespełna dwa lata. Prezydent honorowy Uli Hoeness zdradził, że bardzo żałuje tej decyzji. - Powołanie Olivera Kahna na stanowisko dyrektora generalnego było dużym błędem. Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, że nie może dalej pełnić tej funkcji, podjąłem decyzję wraz z Karlem-Heinzem Rummenigge, aby go zwolnić - powiedział na antenie stacji radiowej BR24.
- Kahn powiedział niedawno w wywiadzie, że dyrektor generalny nie musi pracować 24 godziny na dobę. Owszem, ma rację, ale powinno to być minimum dwanaście godzin dziennie - dodał. Po zwolnieniu Kahna jego posadę przejął Jan-Christian Dreesen, którego umowa wygasa z końcem czerwca 2025 roku.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Na koniec Hoeness odniósł się również do marcowej zmiany trenera w Bayernie. Stwierdził, że został postawiony przez zarządzającą dwójkę przed faktem dokonanym. - Nawet Herbert Hainer, jako przewodniczący rady nadzorczej, został poinformowany o wiele za późno. Coś takiego po prostu nie może mieć miejsca. W środę przed ostatecznym rozstaniem Hasan stanął w moich drzwiach i zakomunikował, że podjęli już decyzję, która jak się okazało, nie była zbyt mądra - podsumował.