Bez wątpienia Harry Kane był jednym z bohaterów letniego okienka transferowego, w którym po wielu latach postanowił opuścić Tottenham i dołączyć do Bayernu Monachium. Anglik nie był wcale tanim wydatkiem, ponieważ mistrzowie Niemiec musieli za niego zapłacić około 100 milionów euro. Od samego początku pojawiły się wobec niego gigantyczne oczekiwania, aby godnie zastąpił w zespole Roberta Lewandowskiego.
Trzeba przyznać, że Kane doskonale zaaklimatyzował się w Monachium, ponieważ strzelił już siedem goli w pięciu dotychczasowych meczach Bundesligi. Wpisał się na listę strzelców w starciach z Werderem Brema, Augsburgiem (dwa gole), Bayerem Leverkusen, a kilkadziesiąt minut temu trzykrotnie trafił również do siatki w meczu 5. kolejki Bundesligi z Bochum.
Najpierw oddał perfekcyjny strzał w krótki róg bramki, następnie pewnie wykonał rzut karny, a wynik meczu ustalił uderzeniem piętą. Tym samym jest pierwszym piłkarzem w historii klubu, który osiągnął taki rezultat. Wcześniej rekordzistami byli ex aequo: Gerd Muller, Mario Mandżukić oraz Miroslav Klose, którzy zdobyli po pięć bramek.
Oznacza to, że były snajper Tottenhamu ma lepsze wejście do Bayernu niż nawet Robert Lewandowski, który w ostatnich latach stał się legendą klubu, a ponadto ustanowił w jego barwach wiele rekordów. Kiedy jednak trafił do zespołu w 2014 roku, to w pierwszych pięciu spotkaniach strzelił tylko dwa gole.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Pomimo świetnego startu sezonu Kane jest jednak tylko wiceliderem ligowej klasyfikacji strzelców, a do liderującego napastnika VfB Stuttgart Serhou Guirassy'ego traci trzy trafienia. Bayern ostatecznie pokonał Bochum aż 7:0, a poza Kanem bramki zdobyli również Eric Maxim Choupo-Moting, Matthijs de Ligt, Mathys Tel oraz Leroy Sane. Piłkarze Thomasa Tuchela awansowali na pozycję lidera tabeli i mają obecnie punkt przewagi nad VfB Stuttgart.