Niewiele zabrakło, a piłkarze Bayernu Monachium mieliby katastrofalny ubiegły sezon. Najpierw odpadli w ćwierćfinale Ligi Mistrzów oraz w tej samej fazie w Pucharze Niemiec, a jeszcze przed ostatnią kolejką zajmowali drugie miejsce w Bundeslidze. Mistrzowski tytuł uratowali dopiero w końcówce ostatniego spotkania z FC Koeln, wygrywając 2:1 i wyprzedzając w tabeli Borussię Dortmund (tylko zremisowała u siebie z FSV Mainz 05 3:3) lepszym bilansem bramkowym.
Działacze Bayernu Monachium nie chcą powtórzyć już nerwów z poprzedniego sezonu i chcą wzmocnić zespół. Numerem jeden na liście życzeń obecnie jest Harry Kane, gwiazdor Tottenhamu. Angielski klub odrzucił dwie oferty Bayernu w wysokości 70 i 80 milionów euro za Kane'a, bo chce, by Niemcy zapłacili 100 milionów euro.
Według hiszpańskich mediów Bayern Monachium bardzo chce też sprowadzić 23-letniego środkowego pomocnika Aureliena Tchouameniego. Gotowy jest zapłacić za transfer reprezentanta Francji nawet 100 milionów euro. Zdaniem hiszpańskich dziennikarzy mistrzowie Niemiec są przekonani, że Real Madryt przyjmie ofertę, bo tego lata wydał już 130 miliony euro na transfery (Jude Bellingham, Arda Guler, Fran Garcia i Joselu). Mogą mieć jednak problem z zawodnikiem, bo kilka tygodni temu Tchouameni mówił, że chce zostać w Madrycie.
Jakby transfer doszedł do skutku, to Tchouameni stałby się najdroższym piłkarzem w historii Bayernu Monachium. Rekordzistą jest Lucas Hernandez, sprowadzony trzy lata temu z Atletico Madryt za 80 milionów euro, a tego lata sprzedany do PSG.
Tchouameni w ubiegłym sezonie zagrał w 50 meczach Realu Madryt, miał cztery asysty. W kadrze Francji wystąpił dotychczas 25 razy, zdobył dwa gole i miał asystę. To m.in. on spudłował rzut karny w finale ubiegłorocznych mistrzostw świata i Francuzi przegrali z Argentyną 2:4 (3:3 po dogrywce, 2:2 po regulaminowym czasie gry).