To niemiecki Ferguson. Od 16 lat w jednym klubie. Awansował z V ligi do Bundesligi

Frank Schmidt jest trenerem 1. FC Heidenheim od 16 lat. Niemiecki szkoleniowiec przeszedł z tym klubem drogę od Oberligi - czyli piątego poziomu rozgrywkowego - do Bundesligi, w której zagra w przyszłym sezonie. FC Heidenheim zajęło pierwsze miejsce w 2. Bundeslidze.

Historia piłki nożnej w Heidenheim sięga 1910 roku, ale zespół w nazwie i herbie odwołuje się do roku 1846 - wtedy w tym mieście powstało pierwsze towarzystwo sportowe. Przez wiele lat najbliżej awansu do najwyższej klasy rozrywkowej FC Heidenheim było w sezonie 1934/35, kiedy awansowało do baraży o awans do Gauligi. Kolejny raz tak blisko awansu FC Heidenheim było dopiero w sezonie 2019/20, ale ostatecznie przegrało baraż o Bundesligę w dwumeczu z HSV. Było blisko, bo zdecydowały wyjazdowe bramki strzelone przez zespół z Hamburga. 

Zobacz wideo Patologia w niższych ligach. "Usłyszałam, że nadaję się tylko do łóżka"

Wielki sukces trenera. W jednym klubie od 16 lat. Prawie dwie dekady sukcesów

W sezonie 2023/24 FC Heidenheim po raz pierwszy w historii zagra w Bundeslidze. Ten sukces klub zawdzięcza przede wszystkim trenerowi Frankowi Schmidtowi. Choć jest to jego pierwsza praca szkoleniowa, to zdecydowanie nie można nazwać go niedoświadczonym. Trenerem tego klubu został 16 lat temu. Było to przed siódmą kolejką sezonu 2007/08 i miał poprowadzić zespół tymczasowo, jedynie w kilku meczach.

Pierwszy wygrał 2:1. Drugi 9:1. Trzeci, czwarty i piąty też, więc nic dziwnego, że dyrektor sportowy (obecnie prezes) Holger Sanwald zdecydował się powierzyć los zespołu w rękach początkującego trenera. I była to prawdopodobnie najlepsza decyzja, jaką mógł podjąć, bo szkoleniowcowi udało się zająć czwarte miejsce i awansować poziom wyżej. 

Długie lata w 2. Bundeslidze

W Regionallidze zespół spędził tylko jeden sezon. Od razu zajął pierwsze miejsce i awansował do 3. Bundesligi. W niej FC Heidenheim spędził aż pięć lat. W każdym sezonie kończył w górnej połowie tabeli, ale zawsze czegoś brakowało do awansu. W końcu jednak udało mi się zająć pierwsze miejsce i awansowali do 2. Bundesligi. W czasie swojego pobytu w 3. Bundeslidze, FC Heidenheim cztery razy z rzędu wygrało Puchar Wirtembergii. 

W 2. Bundeslidze pobyt był jeszcze dłuższy, ale klub powoli się rozwijał. Najgorszy wynik w ciągu 9 lat spędzonych na tym poziomie to 13. miejsce zajęte w sezonie 2017/18. Od tamtego czasu drużyna za każdym razem kończyła w górnej połowie tabeli.

Pojedynek Dawida z Goliatem. O krok od sensacyjnej wygranej z Bayernem. Robert Lewandowski katem

Dużym sukcesem FC Heidenheim było też dwukrotne dojście do ćwierćfinału Pucharu Niemiec. W sezonie 2018/19 mały klub musiał zmierzyć się z wielkim Bayernem Monachium. I cóż to był za mecz! Drugoligowiec postawił Bayernowi twarde warunki. Bawarczycy wprawdzie szybko wyszli na prowadzenie, bo już w 12. minucie gola strzelił Leon Goretzka, chwilę później czerwoną kartką został ukarany Niklas Suele. FC Heidenheim tuż przed przerwą odpowiedziało dwoma trafieniami i Bayern znalazł się w tarapatach. 

Wtedy na boisko do gry weszła ciężka kawaleria w postaci Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski najpierw zanotował asystę przy bramce na 2:2 Thomasa Muellera, a następnie sam strzelił gola na 3:2. Po golu na 4:2 w 65. minucie mogło się wydawać, że FC Heidenheim nie ma już żadnych szans.

Piłkarze drugoligowca zrobili jednak wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i dali radę doprowadzić do remisu! Bohaterem dnia mógł zostać Robert Glatzel, który strzelił wtedy hattricka.
Ostatecznie marzenia FC Heidenheim zabił jednak Robert Lewandowski, który w samej końcówce spotkania strzelił gola na 5:4. Tamtego dnia o niemieckim drugoligowcu było jednak głośno na całym świecie.

Prezes oferuje trenerowi pomnik. Nic dziwnego

W końcu, po prawie dekadzie spędzonej na poziomie 2. Bundesligi, FC Heidenheim awansowało. I to zajmując pierwsze miejsce! Klub przegrał zaledwie pięć spotkań w tym sezonie. Piłkarze z Heidenheim mieli drugą najlepszą ofensywę i obronę w tych rozgrywkach, co pozwoliło im na zakończenie sezonu z najlepszym bilansem bramkowym w lidze (+31). W przyszłym sezonie kameralny stadion mogący pomieścić 15 000 widzów będzie świadkiem meczów z największymi zespołami w Niemczech. Głównym architektem tego sukcesu jest oczywiście trener Frank Schmidt.

Prezes Holger Sanwald chciałby postawić mu pomnik.

- Nie da się opisać jakiego trenera mamy. Bez niego na pewno byśmy tego nie zrobili. Oferowałem mu pomnik, ale go nie chce. Oferowałem mu dożywotni kontrakt, ale jego też nie chce. Cały Frank.

Szkoleniowiec odrzuca jednak sugestie dotyczące pomnika.

- W pewnym momencie ktoś na niego nasika, a tego bym nie chciał - żartuje. 

Ciężko jednak sobie wyobrazić, żeby tym kimś miał być jakikolwiek kibic FC Heidenheim. Ich wdzięczność Frank Schmidt zapewnił sobie na wieki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.