• Link został skopiowany

Borussia wysyła sygnał Bayernowi. Zdemolowali klub Polaka

Borussia Dortmund wygrała aż 6:0 z VfL Wolfsburg. To był pokaz mocy piłkarzy Edina Terzicia. Ich zwycięstwo mogłoby być jeszcze bardziej okazałe, gdyby nie fatalne pudło Karima Adeyemiego z rzutu karnego. Niemiec posłał piłkę wysoko w trybuny.
Germany Soccer Bundesliga
Fot. Martin Meissner / AP Photo

Borussia Dortmund wciąż ma szanse na wywalczenie mistrzostwa Niemiec. Rywalizacja z liderem tabeli, Bayernem Monachium, pozostaje bardzo zacięta - raz potyka się drużyna Edina Terzicia, a raz Thomasa Tuchela. W 31. kolejce Bundesligi obie drużyny uniknęły jednak wpadki. W sobotę Bawarczycy wygrali 2:1 z Werderem Brema. Z kolei w niedzielę na zwycięstwo przeciwników odpowiedziała Borussia. I to w niezwykle efektownym stylu, całkowicie rozbijając rywala. 

Zobacz wideo "Sędzia wróg" - miniserial o patologiach w niższych ligach. Premiera 8 maja na Sport.pl

Kapitalny mecz Borussi Dortmund. Wolfsburg nie miał żadnych szans

Dortmundczycy podejmowali na własnym stadionie VfL Wolfsburg z Jakubem Kamińskim w składzie (na boisku spędził 65. minut). Już od początku lepiej prezentowali się gospodarze. Częściej utrzymywali się przy piłce i kreowali groźne akcje pod bramką rywali. Znakomitą okazję do zdobycia gola miał m.in. Jude Bellingham, ale jego strzał przeleciał wysoko nad poprzeczką. 

W 14. minucie spotkania piłkarze Terzicia dopięli swego. Wówczas Julian Ryerson skierował piłkę w światło bramki, ale kapitalną interwencją popisał się bramkarz. Do futbolówki dopadł jeszcze Karim Adeyemi i uderzył główką ponad golkiperem. Tym samym wyprowadził zespół na prowadzenie. 

Już w 20. minucie Wolfsburg miał dobrą okazję do wyrównania, ale Patrick Wimmer strzelił w środek bramki, gdzie znajdował się Gregor Kobel. Jak mówi przysłowie, "niewykorzystane szanse lubią się mścić", co idealnie sprawdziło się w tym spotkaniu. W 28. minucie na 2:0 podwyższył Sebastien Haller. Iworyjczyk otrzymał podanie od Adeyemiego, po czym strzelił z małej odległości w prawy róg. Bramkarz był w tej sytuacji bez szans. 

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Jak się okazało, to był dopiero początek zabawy Borussii. W 37. minucie na listę strzelców wpisał się Donyell Malen, wbijając piłkę do pustej siatki. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się trzybramkowym prowadzeniem gospodarzy.

Okazałe zwycięstwo Borussii. Świętowania nie popsuło nawet pudło Adeyemiego

Przerwa nie podziałała dekoncentrującą na piłkarzy Terzicia. Już w 54. minucie kapitalną akcją indywidualną popisał się Bellingham. Anglik przejął piłkę na własnej połowie, a następnie popędził prawą stroną boiska pod bramkę rywali. Przy tym ośmieszył jednego z obronców, dryblując z futbolówką. Po chwili wbiegł na środek murawy i oddał strzał z dystansu, co całkowicie zaskoczyło golkipera.

Borussia szła za ciosem i bawiła się z rywalem. Już pięć minut później kolejne trafienie dołożył Adeyemi po katastrofalnej pomyłce defensywy Wolfsburga. Niemiec miał nawet okazję do zdobycia hat-tricka. W 64. minucie Bellingham został sfaulowany w polu karnym przez Kiliana Fischera, a sędzia wskazał na 11. metr. Piłkę na wapnie ustawił właśnie Adeyemi, ale posłał piłkę wysoką nad poprzeczką. Po tym strzale tylko padł na murawę i schował głowę ze wstydu. 

To nie popsuło humorów jego kolegom z Borussii, którzy nadal nacierali na bramkę rywali. Ostatecznie kropkę na "i" postawił Bellingham. Anglik otrzymał zabójcze podanie, znalazł się sam na sam z golkiperem i posłał piłkę w prawy dolny róg bramki.

Borussia Dortmund - VfL Wolfsburg 6:0.

Strzelcy: Karim Adeyemi (14', 59'), Sebastien Haller (28'), Donyell Malen (37'), Jude Bellingham (54', 86'). 

Dzięki temu zwycięstwu Borussia zbliżyła się do Bayernu Monachium - do lidera traci zaledwie punkt. Do końca rywalizacji pozostały trzy kolejki. Z kolei Wolfsburg pozostał na siódmej lokacie i nadal jest w grze o europejskie puchary. 

Więcej o: