• Link został skopiowany

Legendarny piłkarz odmienił klub. Może zostać wielkim trenerem. Wymarzony start

Filip Modrzejewski
Półfinał Ligi Europy i trzecie miejsce w Bundeslidze za okres swojej pracy - to dorobek Xabiego Alonso, szkoleniowca Bayeru Leverkusen, dla którego praca w Niemczech to pierwsza poważna weryfikacja na europejskim rynku. Na razie przebiega ona w sposób wymarzony. Zespół z BayArena pod wodzą Hiszpana to jeden z najciekawszych projektów niemieckiego futbolu.
Fot. Martin Meissner / AP

W Polsce błędnie przyjęło się nazywanie Bayeru Leverkusen mianem "Aptekarzy" z uwagi na nazwę, kojarzącą się z koncernem farmaceutycznym. Kontynuując tę narrację, możemy jednak powiedzieć, że Xabi Alonso znalazł lekarstwo na wszelkie ich problemy. Hiszpański szkoleniowiec przejmował zespół po 8. kolejce Bundesligi, gdy znajdował się on na przedostatnim miejscu, a dzisiaj Bayer jest w górnej połowie tabeli, walczy o Ligę Mistrzów i awansował do półfinału Ligi Europy.

Zobacz wideo "Wyszedł Juergen Klopp i ciężko było odmówić"

- Przyjazd tutaj był wielkim wyzwaniem, biorąc pod uwagę wszystko, co jeszcze mamy do zrobienia - powiedział kilka dni temu Xabi Alonso w rozmowie z hiszpańską "Marcą". - Poprawiliśmy sytuację, ale chcemy opracować dobry projekt na przyszłość klubu - dodał.

Praca w Niemczech jest jego pierwszym tak poważnym wyzwaniem w trenerskiej karierze. Szlify i doświadczenie nabierał w swojej ojczyźnie. Najpierw w Realu Madryt, którego wcześniej był zawodnikiem przez pięć lat, a później w Realu Sociedad. Klubie, którego jest wychowankiem i skąd wypłynął na szerokie wody piłkarskiej kariery. Tam osiągnął historyczny rezultat, awansując z rezerwami zespołu z Kraju Basków na zaplecze La Ligi.

Szansy w pierwszej drużynie Realu Sociedad jednak nie otrzymał, gdyż dotychczasowy i wciąż obecny szkoleniowiec Imanol Aguacil, który pracuje od końcówki 2018 roku, wywiązuje się ze swojej roli świetnie. Zespół z San Sebastian jest blisko zajęcia czwartego miejsca w lidze i awansu do Ligi Mistrzów.

Starcie ze swoim byłym trenerem. Xabi Alonso miał od kogo się uczyć

41-latek wykazać się mógł na BayArena i szybko osiągnął wynik, którym może się pochwalić. Bayer Leverkusen po raz pierwszy od sezonu 2001/2002 zaszedł tak daleko w europejskich pucharach. Wówczas był to finał Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt z pamiętnym golem z woleja Zinedine’a Zidane’a. Teraz jest to "tylko" półfinał Ligu Europy, ale i tak zasługuje na spore uznanie. W dwumeczu o finał zespół Xabiego Alonso zmierzy się z Romą prowadzoną przez Jose Mourinho.

Portugalczyk miał okazję prowadzić hiszpańskiego środkowego pomocnika w Realu Madryt. - Wszyscy moi trenerzy wywarli na mnie wpływ. Miałem to szczęście pracować z najlepszymi w swoich fachu. Wszyscy odcisnęli na mnie piętno. Ale mój styl jest definiowany przez zawodników, których mam i dostosowuję się do nich - twierdzi Alonso, który spotkał na swojej piłkarskiej drodze wielu wybitnych szkoleniowców. Oprócz Mourinho byli to również Carlo Ancelotti czy Pep Guardiola.

Hiszpan również może stać się autorytetem dla swoich współpracowników. Tworząc swój sztab, złączył dwa zwaśnione strony. Jego asystentami zostali Alberto Encinas Pozo, były pracownik La Masii, akademii FC Barcelony, oraz Sebastian Parrilla, który pracował w odpowiedniku Realu Madryt, La Fabrice. Ten drugi przybył z Alonso jeszcze z Realu Sociedad.

Odzyskanie gwiazd. Bayer kroczy tempem Bayernu i Borussii

Sposób gry Bayeru Leverkusen pod wodzą Xabiego Alonso jest bardzo ofensywny. W 30 meczach pod jego wodzą zdobyli 65 bramek, a ostatni raz z boiska schodzili pokonani 19 lutego. Od tego czasu zanotowali passę 13 spotkań bez porażki, z czego aż 10 wygrali. To pozwoliło im zdecydowanie poprawić swoją sytuację w Bundeslidze. Aktualnie zajmują szóste miejsce z sześciopunktową stratą do czwartego Freiburga. To ostatnia lokata, która pozwala na grę w przyszłej edycji fazy grupowej Ligi Mistrzów, choć do tych najbardziej elitarnych klubowych rozgrywek mogą dostać się również przez zwycięstwo w Lidze Europy.

Ta strata to efekt fatalnego początku sezonu, po którym pracę stracił Gerardo Seoane. Szwajcar wygrał tylko jeden z ośmiu pierwszych meczów, zostawiając drużynę w strefie spadkowej, na przedostatnim miejscu. Już za okres kadencji pracy Hiszpana, ekipa z BayArena jest trzecią ekipą w Bundeslidze. Zdobyła tylko trzy punkty mniej Borussii Dortmund i dwa od Bayernu Monachium.

Doświadczenie z pracy z młodzieżą wyniesione z Hiszpanii mógł przełożyć również na pracę w Niemczech. Bowiem średnia wieku kadry Bayeru Leverkusen to 24,5 roku. Do dobrej formy po zerwaniu więzadeł krzyżowych wraca największy talent w drużynie 19-letni Florian Wirtz. Gwiazdą jest Moussa Diaby. 23-letni skrzydłowy, który ma na swoim koncie dziewięć goli i osiem asyst. Świetne liczby notuje również 22-letni prawy obrońca Jeremie Frimpong – osiem goli oraz sześć asyst. To w zasadzie wahadłowy, a wręcz skrzydłowy, gdyż Alonso w Leverkusen stosuje system 3-4-3. Bardzo ważną rolę w nim odgrywają również środkowi pomocnicy, Kerem Demirbay, Exequiel Palacios czy Robert Andrich. - Musisz dać takim wyjątkowym graczom szansę na robienie wyjątkowych rzeczy na boisku – powiedział Hiszpan o swoich zawodnikach.

Związek Xabiego Alonso z Bayerem Leverkusen był obarczony dużym ryzykiem z obu stron. Klub, który znajdował się w październiku w bardzo trudnej sytuacji, postawił na trenera niedoświadczonego i niezweryfikowanego na europejskim poziomie. Natomiast Hiszpan z uwagi na swój dorobek piłkarski oraz markę bardzo dobrze zapowiadającego się szkoleniowca, mógł oczekiwać stabilniejszego projektu. Na razie owoce tej relacji są słodkie, a 41-latek z Tolosy powalczy o drugie europejskie trofeum dla niemieckiego klubu, po Pucharze UEFA z 1988 roku. 

Filip Modrzejewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: