Sobotnie spotkanie nie najlepiej rozpoczęło się dla gospodarzy. Już w 5. minucie prowadzenie Augsburgowi dał Arne Meier. Zaledwie pięć minut później było już 1:1. Po golu wydarzyły się jednak sceny, które zamurowały niejednego kibica, będącego tego popołudnia na stadionie.
Po kapitalnym rajdzie prawą stroną Werner dograł piłkę wzdłuż pola bramkowego do Kevina Kampla, który na wślizgu dosięgnął piłki i skierował ją do siatki. Następnie wstał z ziemi i pobiegł w stronę band reklamowych, aby świętować gola. Nagle złapał się za plecy, a następnie za klatkę piersiową, sygnalizując klubowym kolegom, że nie może złapać powietrza. Piłkarz oparł się o bandy, a pozostali gracze Lipska w pośpiechu prosili o pomoc medyków. Po chwili Słoweniec runął na ziemię. "Zasłabł po tym golu" - mówili komentatorzy Viaplay. Na szczęście po udzieleniu pomocy przez służby medyczne mógł on powrócić na boisko.
RB Lipsk poszedł za ciosem i jeszcze przed przerwą zdobył dwie bramki. Dwukrotnie do siatki trafił Timo Werner, który po nieudanej przygodzie w Chelsea znów wraca na odpowiednie tory. W 82. minucie gola kontaktowego dla Augsburga strzelił Ruben Vargas, ale na nic więcej nie było już stać piłkarzy trenera Maassena.
Kampl jest związany z obecnym pracodawcą od sierpnia 2017 roku. W tym czasie 28-krotny reprezentant Słowenii rozegrał dla niego 208 meczów, w których strzelił siedem goli i zanotował 21 asyst. Jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2024 roku.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Po 28 kolejkach RB Lipsk zajmuje trzecie miejsce w tabeli z dorobkiem 51 punktów. Liderem jest Bayern Monachium (58 pkt), który wyprzedza Borussię Dortmund (57 pkt). Najbliższy mecz zespół z Lipska rozegra w niedzielę 23 kwietnia, kiedy na wyjeździe zmierzy się z Bayerem Leverkusen.