W ostatnich tygodniach w Bayernie Monachium doszło do sporych zmian. Z posadą trenera pożegnał się Julian Nagelsmann, a zastąpił go Thomas Tuchel. Nowy szkoleniowiec zaliczył kapitalny debiut, wygrywając 4:2 z Borussią Dortmund w Bundeslidze. Wydawało się, że pod wodzą Niemca Bawarczycy sięgną nawet po potrójną koronę. Tak się jednak nie stanie. We wtorkowy wieczór Bayern dość niespodziewanie przegrał 1:2 z SC Freiburgiem w ćwierćfinale Pucharu Niemiec. Po porażce nerwów na wodzy nie potrafił utrzymać Joshua Kimmich.
Bayern dobrze rozpoczął mecz z Freiburgiem - już w 19. minucie objął prowadzenie po strzale Dayota Upamecano. Tylko że chwilę później stan rywalizacji wyrównał Nicolas Hofler. To podrażniło mistrzów Niemiec, którzy coraz częściej atakowali bramkę rywali, ale bez skutku. Na dodatek w doliczonym czasie gry koszmarny błąd popełnił Jamal Musiala - piłkarz zagrał futbolówkę ręką we własnym polu karnym, po czym sędzia przyznał "jedenastkę" Freiburgowi. Tą pewnie wykorzystał Lucas Holer i sensacja stała się faktem.
Po meczu zawodnicy Bayernu zeszli ze spuszczonymi głowami do szatni. Najbardziej rozczarowany wydawał się być Joshua Kimmich. 28-latek nie gryzł się w język i skrytykował grę całej drużyny. Wskazał też, czego zabrakło na murawie. - Wkurza mnie to! To kolejny stracony tytuł, a na dodatek całkowicie niepotrzebnie. Po raz trzeci z rzędu brutalnie odpadamy z rywalizacji, a przecież naszym celem był finał. W naszej grze było zbyt mało pasji i emocji. Zbyt często przegrywamy mecze po objęciu prowadzenia. (...) Mam nadzieję, że moi koledzy są równie rozczarowani wynikiem, jak ja - podkreślił w rozmowie z "TZ".
To jednak nie koniec. Kimmich deprecjonował również zwycięstwo Freiburga wskazując, że to Bayernowi należał się awans. - Oczywiście dzisiaj nie był to nasz najlepszy mecz, ale kontrolowaliśmy go i nie ulega wątpliwości, że byliśmy lepszym zespołem. Freiburg nie miał absolutnie nic! Mieli tylko jeden strzał z dystansu i rzut karny w 95. minucie spotkania. (...) Walczę, żeby nie zwariować teraz i stracić panowania nad sobą - zakończył.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
To nie pierwszy raz, kiedy Kimmich nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy. Zazwyczaj bywa opanowany, ale ostro wypowiedział się również po zwolnieniu Juliana Nagelsmanna. Zarzucił wówczas kłamstwo Hasanowi Salihamidziciowi, który twierdził, że trener nie miał już autorytetu wśród zawodników. - Trener nie stracił szatni! (...) Tak wygląda ten biznes: mało miłości, mało serca. Musimy nauczyć się żyć z tą decyzją - mówił wówczas.
Bayern nadal ma szanse zdobyć dwa tytuły w tym sezonie. Prowadzi w tabeli Bundesligi z przewagą dwóch punktów nad Borussią. Z kolei w Lidze Mistrzów Bawarczycy dotarli do ćwierćfinału, w którym zmierzą się z Manchesterem City.