Kilka dni temu Bayern Monachium zwolnił Juliana Nagelsmanna. Jego miejsce zajął Thomas Tuchel. Jednym z powodów zwolnienia trenera miał być jego związek z dziennikarką "Bilda" Leną Wurzenberger. Gdy szefostwo redakcji dowiedziało się o ich związku, odsunęło ją od pracy przy Bayernie Monachium. Markus Babbel twierdzi jednak, że to nie wystarczyło. - Jego dziewczyna była dużym problemem dla Bayernu. Brakowało zaufania, ponieważ niektórzy gracze po prostu nie byli już w stanie przekazać tego, co myślą. Bali się, że wszystko trafi do gazety - powiedział były piłkarz Bayernu.
Okazuje się, że Wurzenberger poszła w ślady swojego partnera. Niemieckie media poinformowały, że dziennikarka zrezygnowała z pracy w "Bildzie". Wywołało to liczne spekulacje, czy jej odejście ma związek ze zwolnieniem Nagelsmanna. Grupa medialna Axel Springer wyjawiła, że Wurzenberger sama chciała zrezygnować z pracy. "Spełniliśmy jej prośbę i życzymy jej sukcesów w przyszłości." - czytamy w oświadczeniu.
Zwolnienie Nagelsmanna wywołało wielkie poruszenie i wciąż nieznane są prawdziwe powody jego rozstania z Bayernem. Florian Plettenberg twierdzi, że chodziło między innymi o brak rozwoju sportowego w Bundeslidze. Hasan Salihamidzić z kolei powiedział, że Nagelsmann stracił autorytet wśród zawodników. Z tymi słowami nie zgadza się piłkarz Bayernu Joshua Kimmich. - Trener nie stracił szatni! Przeżyłem już kilka zmian szkoleniowców. Tym razem jednak było inaczej. Nie było żadnych sygnałów z wewnątrz. Zawodnicy również nie byli niezadowoleni ze współpracy z Nagelsmannem - wyjawił.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Thomas Tuchel od razu zostanie wrzucony na głęboką wodę. Nowy trener Bayernu zadebiutuje w słynnym Der Klassiker, czyli starciu z Borussią Dortmund. Ten mecz zaplanowany jest na sobotę 1 kwietnia i będzie miał kluczowe znaczenie w walce o mistrzostwo Niemiec. Obecnie liderem tabeli jest Borussia, która ma jeden punkt przewagi nad drugim Bayernem.