W czwartkowy wieczór Fabrizio Romano oraz czołowe niemieckie media - Bild oraz Kicker - poinformowali, że Bayern Monachium zamierza zwolnić swojego dotychczasowego szkoleniowca Juliana Naglesmanna i zatrudnić Thomasa Tuchela. To o tyle niespodziewane, że mistrzowie Niemiec w 1/8 finału Ligi Mistrzów w bardzo dobrym stylu wyeliminowali Paris Saint-Germain, a w lidze wciąż są w grze o tytuł - tracą jeden punkt do liderującej Borussii Dortmund, a za tydzień zagrają z nią na własnym stadionie.
Z tego powodu zaczęto zastanawiać się, co stoi za powodem takiej decyzji. Zarząd Bayernu doszedł do wniosku, że Nagelsmann jest winny tego, że w tym roku w lidze stracili aż dwanaście punktów [dwie porażki i trzy remisy - red.]. Prezesi widzieli, że potrójna korona jest zagrożona i chcieli wyjść na prostą przed decydującymi meczami z Dortmundem w lidze, Freiburgiem w Pucharze Niemiec i Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Przerwa na kadrę była idealnym momentem na zwolnienie - napisał "Bild".
Ale światło na wydarzenia na Allianz Arena rzuciła madrycka "Marca". Ich dziennikarz, Jose Felix Diaz - jeden z lepszych "newsmenów" w Hiszpanii, poinformował, że pięć dni temu Thomas Tuchel miał osiągnąć porozumienie z Realem Madryt. Miał dogadać się już nawet w kwestii sztabu szkoleniowego, a jednym z jego asystentów miał zostać Alvaro Arbeloa, były piłkarz "Królewskich". Niemiecki szkoleniowiec miał nawet przedstawić Florentino Perezowi listę życzeń na lato okno transferowe.
Ta informacja ma ręce i nogi, zważywszy na niezadowolenie władz klubu ze Santiago Bernabeu z ostatnich tygodni w wykonaniu drużyny Carlo Ancelottiego. Notowania Włocha mocno spadły po dwóch porażkach z Barceloną czy remisie na Benito Villamarin z Betisem. Real traci już dwanaście punktów do Barcy w ligowej tabeli. Kontrakt Carletto obowiązuje co prawda do końca przyszłego sezonu, ale w tym tygodniu bramkarz reprezentacji Brazylii, Ederson, wygadał się, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że Ancelotti obejmie posadę ich selekcjonera. "Canarinhos" wciąż nie zatrudnili stałego następcy Tite.
Potencjalne przejęcie Tuchela przez Real miało zmobilizować Bayern do podjęcia radykalnych kroków i tłumaczy pośpiech zwolnienia Juliana Nagelsmanna.