Bayern odarł rywali ze złudzeń w hicie Bundesligi. Wicelider poległ w Monachium

Bayern Monachium wrócił na fotel lidera Bundesligi. W niedzielnym meczu na szczycie 22. kolejki ligi niemieckiej zespół Juliana Nagelsmanna nie dał szans na Allianz Arenie Unionowi Berlin, rozbijając go aż 3:0.

Przed 22. kolejką Bundesligi sytuacja na szczycie tabeli była niezwykła - aż trzy pierwsze zespoły miały po tyle samo punktów. Bayern Monachium, Borussia Dortmund i Union Berlin mogły się pochwalić dorobkiem 43 punktów, a po sobotniej wygranej Borussii nad Hoffenheim 1:0 to zespół Dortmundu przez chwilę był liderem rozgrywek, czekając na niedzielny hit w Monachium pomiędzy Bayernem a Unionem.

Zobacz wideo Premier obiecał kilkadziesiąt hal sportowych. Powstało pięć. Minister wyjaśnia, dlaczego tak mało

Jednostronny hit Bundesligi. Bayern nie dał szans rywalowi i znów jest liderem

Na Allianz Arenie, gdzie spotkały się dwa totalne przeciwieństwa (ultraofensywny Bayern i defensywny Union), jeśli chodzi o sposób i styl gry, wątpliwości co do tego, kto jest lepszy, nie było żadnych. Od pierwszych sekund mistrzowie Niemiec zdominowali swojego przeciwnika, a wraz z upływem pół godziny gry zaczęli także przekładać na gole.

W 30. minucie Kingsley Coman świetnie dośrodkował piłkę z prawej strony boiska na głowę Erica-Maxime'a Choupo-Motinga, a Kameruńczyk precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania. 

Goście mogli chwilę później odpowiedzieć, ale Aissa Laidouni w świetnej sytuacji posłał piłkę daleko w trybuny i chyba nawet piłkarze Unionu nie spodziewali się, jak szybko i jak brutalnie to pudło się na nich zemści.

W 41. minucie po świetnym zagraniu z pierwszej piłki Thomasa Muellera Kingsley Coman wyszedł sam na sam z Frederikiem Ronnowem, minął bramkarza Unionu i skierował futbolówkę do pustej bramki, do asysty przy pierwszym trafieniu dokładając gola. 

Jeszcze przed przerwą było już 3:0 dla gospodarzy. Po ładnej kombinacji całego zespołu Mueller zaliczył drugą asystę, wykładając piłkę spod linii końcowej przed bramkę Unionu, gdzie czekał na nią Jamal Musiala i tylko dopełnił formalności. 

W drugiej połowie wynik mógł być wyższy. Po dwie znakomite okazje mieli m.in. Alphonso Davies i Thomas Mueller, ale nie błyszczeli skutecznością i nie potrafili pokonać Ronnowa. Dobrą wiadomością dla Bayernu był z kolei powrót do gry po trzech miesiącach przerwy Senegalczyka Sadio Mane, który pojawił się na placu gry na ostatnie 25 minut.

Także Union miał swoją sytuację na gola honorowego, jednak w 57. minucie Sheraldo Becker uderzył z kilkunastu metrów centymetry nad poprzeczką.

Bayern Monachium pokonał u siebie Union Berlin 3:0 i wrócił na fotel lidera Bundesligi, mając dokładnie tyle samo punktów, co druga Borussia Dortmund, ale lepszy bilans bramek od swojego najgroźniejszego rywala.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.