Przed 22. kolejką Bundesligi sytuacja na szczycie tabeli była niezwykła - aż trzy pierwsze zespoły miały po tyle samo punktów. Bayern Monachium, Borussia Dortmund i Union Berlin mogły się pochwalić dorobkiem 43 punktów, a po sobotniej wygranej Borussii nad Hoffenheim 1:0 to zespół Dortmundu przez chwilę był liderem rozgrywek, czekając na niedzielny hit w Monachium pomiędzy Bayernem a Unionem.
Na Allianz Arenie, gdzie spotkały się dwa totalne przeciwieństwa (ultraofensywny Bayern i defensywny Union), jeśli chodzi o sposób i styl gry, wątpliwości co do tego, kto jest lepszy, nie było żadnych. Od pierwszych sekund mistrzowie Niemiec zdominowali swojego przeciwnika, a wraz z upływem pół godziny gry zaczęli także przekładać na gole.
W 30. minucie Kingsley Coman świetnie dośrodkował piłkę z prawej strony boiska na głowę Erica-Maxime'a Choupo-Motinga, a Kameruńczyk precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania.
Goście mogli chwilę później odpowiedzieć, ale Aissa Laidouni w świetnej sytuacji posłał piłkę daleko w trybuny i chyba nawet piłkarze Unionu nie spodziewali się, jak szybko i jak brutalnie to pudło się na nich zemści.
W 41. minucie po świetnym zagraniu z pierwszej piłki Thomasa Muellera Kingsley Coman wyszedł sam na sam z Frederikiem Ronnowem, minął bramkarza Unionu i skierował futbolówkę do pustej bramki, do asysty przy pierwszym trafieniu dokładając gola.
Jeszcze przed przerwą było już 3:0 dla gospodarzy. Po ładnej kombinacji całego zespołu Mueller zaliczył drugą asystę, wykładając piłkę spod linii końcowej przed bramkę Unionu, gdzie czekał na nią Jamal Musiala i tylko dopełnił formalności.
W drugiej połowie wynik mógł być wyższy. Po dwie znakomite okazje mieli m.in. Alphonso Davies i Thomas Mueller, ale nie błyszczeli skutecznością i nie potrafili pokonać Ronnowa. Dobrą wiadomością dla Bayernu był z kolei powrót do gry po trzech miesiącach przerwy Senegalczyka Sadio Mane, który pojawił się na placu gry na ostatnie 25 minut.
Także Union miał swoją sytuację na gola honorowego, jednak w 57. minucie Sheraldo Becker uderzył z kilkunastu metrów centymetry nad poprzeczką.
Bayern Monachium pokonał u siebie Union Berlin 3:0 i wrócił na fotel lidera Bundesligi, mając dokładnie tyle samo punktów, co druga Borussia Dortmund, ale lepszy bilans bramek od swojego najgroźniejszego rywala.