Dom Fishera został przeszukany po tym, jak skargę złożyła matka jednego ze szkolnych kolegów jego syna. Kobieta twierdziła, że chłopcy wciągali razem kokainę na wycieczce szkolnej. Później syn szefa Eintrachtu miał przynieść jej synowi woreczek z narkotykami, a ten zażył je ukradkiem w domu. Matka zorientowała się, że coś jest nie tak po dziwnym zachowaniu syna - relacjonuje niemiecki portal hessenschau.de.
Podczas przeszukania policja znalazła zdecydowanie mniej narkotyków, niż się spodziewała. W ręce funkcjonariuszy dostała się jedynie niewielka ilość marihuany i "biała lepka substancja". Wersja wydarzeń matki szkolnego kolegi stała się jeszcze mniej wiarygodna, gdy jej syn przeszedł test na obecność narkotyków w organizmie, a ten dał wynik negatywny.
W czwartek głos w tej sprawie zabrali prawnicy prezesa Eintrachtu Frankfurt, którzy wydali specjalne oświadczenie. Ich zdaniem zarzuty są bezpodstawne, przeszukanie było nielegalne, a Fischer będzie się bronił "z pełną determinacją". Zarzut, jakoby podawał swojemu 13-letniemu synowi kokainę, uznali za brutalny atak na jego osobę.
Prawnicy ujawnili też szereg faktów, podważających wiarygodność kobiety, która złożyła skargę. Jak zauważyli, ojciec jej dziecka sam zażywa narkotyki, choć na co dzień mieszka w innym mieszkaniu, a rodziną zajmuje się urząd ds. młodzieży. Ponadto syn Fishera zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek brał narkotyki. Okazało się natomiast, że marihuana znaleziona w domu prezesa Eintrachtu należała do osoby zatrudnionej jako pomoc domowa, którą Fischer natychmiast zwolnił.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
W związku z powyższym obrona złożyła już wniosek o zakończenie postępowania. Z kolei Fischer zapowiedział, że wniesie do sądu pozew przeciwko matce kolegi jego syna za składanie fałszywych oskarżeń.