Po odejściu Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony Bayern Monachium nie zdecydował się na zakontraktowanie nowego, typowego napastnika. Chociaż mistrzowie Niemiec notują teraz gorszą serię (trzy remisy z rzędu), to nie można powiedzieć, żeby był to dla nich wielki problem. Bayern nadal pozostaje liderem Bundesligi. Ale jak donoszą niemieckie media, Bawarczycy w letnim oknie transferowych chcą jednak zastąpić Lewandowskiego.
Marzeniem jest ponoć Harry Kane, ale sprowadzenie go do Monachium będzie ekstremalnie trudne. Dlatego Bayern ma już nowy plan. Według "Sport Bilda" na celowniku monachijczyków znalazł się Dusan Vlahović z Juventusu.
"Juventus ma nie tylko problemy finansowe, ale także sportowe. Klubowi odjęto 15 punktów, co wyrzuciło go do dołu tabeli Serie A. Udział w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie wydaje się poza zasięgiem. Efektem może być to, że latem wiele gwiazd opuści Juventus" – pisze niemiecki "HNA".
W tekście czytamy, że wcześniej Juventus żądał aż 80 milionów euro za napastnika. Cena dosyć wygórowana, biorąc pod uwagę jego dotychczasowe dokonania w Juventusie. Aczkolwiek należy pamiętać, że Serb ma dopiero 23 lata, a Juve liczyło na to, że zwróci im się inwestycja w tego piłkarza. Sytuacja zmieniła się jednak na tyle, że teraz włoski klub będzie musiał obniżyć oczekiwania. "Juventus, który bez dochodów z Ligi Mistrzów musi obawiać się dalszych strat finansowych w nadchodzącym sezonie, jest uzależniony od zarabiania na transferach" – piszą Niemcy.
I to są dobre wiadomości dla Bayernu, bo mistrzowie Niemiec na pewno nie wydaliby 80 mln na Vlahovicia. Problem jedynie w tym, że Bayern ma sporą konkurencję. Według niemieckich dziennikarzy Vlahović jest też na celowniku Manchesteru United, Chelsea, Arsenalu i PSG.