Tegoroczna edycja Ligi Mistrzów rozpoczęła się dla Gulacsiego nie najlepiej. W pierwszym spotkaniu z Szachtarem Donieck zakończonym porażką niemieckiej drużyny aż 1:4, Węgier popełnił wielki błąd, który skutkował trafieniem Marjana Szweda. Drugie spotkanie RB Lipsk również przegrał - 0:2 z Realem Madryt, jednak tym razem bramkarz nie przyczynił się do utraty goli.
Mecz z Celtikiem Glasgow był więc dla drużyny z Lipska niezwykle ważny w kontekście walki o awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Gospodarze wygrali 3:1 po dwóch bramkarz Andre Silvy i trafieniu Christophera Nkunku. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, ale sędzia nie uznał dwóch goli Nkunku i Szoboszlaia z powodu pozycji spalonych.
Wygrana została jednak przyćmiona przez poważną kontuzję Gulacsiego. Już w 13. minucie Węgier musiał opuścić boisko, a jego miejsce zajął Janis Blaswich. Niedługo później klub poinformował, że Gulacsi bez kontaktu z rywalem doznał zerwania więzadła krzyżowego, przez co będzie pauzował przez wiele miesięcy.
Od momentu awansu RB Lipsk do Bundesligi, czyli od sezonu 2016/17, węgierski bramkarz był jego czołową postacią, a przy tym jednym z najlepszych bramkarzy w całej lidze. Do tej pory Gulasci rozegrał dla klubu 284 spotkania we wszystkich rozgrywkach, w których zachował 90 czystych kont.
RB Lipsk znajduje się w nie najlepszej sytuacji w grupie F. Po trzech spotkaniach czwarta drużyna Bundesligi w ubiegłym sezonie ma tylko trzy punkty na koncie. Wyprzedza ją Szachtar Donieck z czterema zdobytymi punktami i Real Madryt, który jak dotąd wygrał wszystkie trzy mecze.